Rodzina i znajomi pamiętają ją jako osobę spokojną i pozytywnie nastawioną do świata. Zawsze uśmiechniętą i lubianą przez wszystkich. Justyna Kanicka mieszkała wraz z rodzicami- Marianną i Sławomirem oraz młodszym bratem Mariuszem w Kamieniu Pomorskim.

Studiowała zaocznie na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Rolniczego w Szczecinie. Pracowała w punkcie SKOK-u w Kamieniu Pomorskim.

Justyna spotykała się ze swoim rówieśnikiem Rafałem, w którym była szaleńczo zakochana. Związek nie należał do najłatwiejszych, ponieważ mężczyzna był w tym czasie w formalnym związku z inną kobietą. Spotykali się w tajemnicy w dziwnych miejscach, takich jak cmentarze- tam, gdzie nikt ich nie zauważy. Mama Justyny wiedziała o związku. Widywała Rafała jak skradał się po ciuchu do mieszkania sąsiadki, którym opiekowała się Justyna podczas nieobecności właścicielki. Kobieta nie podzielała entuzjazmu córki i namawiała ją do zerwania kontaktów z Rafałem przede wszystkim dlatego, że nie jest on wolny. O jej związku wiedziały koleżanki i kuzynki, poniewaz zaginiona zwierzała się im ze swojego życia. Justyna niestety nikogo nie słuchała. Wierzyła w zapewnienia mężczyzny, że zakończy on związek i zwiąże się z nią na zawsze. Bardzo go kochała i była gotowa do poświęceń. Była pod jego dużym wpływem, tak dużym, że oddawała mężczyźnie swoją wypłatę.

13 stycznia 2006 roku po powrocie z pracy Justyna prosi brata, aby pożyczył jej 100 zł. Obiecuje, że odda mu pieniądze po otrzymaniu wypłaty. Tego dnia ma jechać na studia, ponieważ w weekend ma zajęcia na uczelni. Dziewczyna poinformowała rodzinę, że zatrzyma się u bliskiej koleżanki. O godzinie 19:20 wychodzi z domu przy ul. Topolowej. Na odchodne wypowiada do mamy te słowa- „ tylko nie patrz ciągle w to okno gdzie idę- wszystko byś chciała wiedzieć”. Mama nie wyglada przez okno zgodnie z prośbą córki. Dziewczynę jako ostatnia widziała sąsiadka, która twierdzi, że szła ona samotnie w kierunku ul. Szczecińskiej.

Z 13 na 14 stycznia 2006 roku Mariusz- brat Justyny otrzymuje od niej SMS, że zrywa ona wszelkie kontakty z rodziną i wyjeżdża. Otrzymana wiadomość nie jest napisana w stylu Justyny. Słowa zapisane są ciągiem bez spacji. Tej nocy SMS-a otrzymuje również koleżanka, u której miała zatrzymać się Justyna. Zaniepokojona kobieta niezwłocznie dzwoni do rodziców dziewczyny. Państwo Kaniccy są bardzo zaniepokojeni, próbują skontaktować się z córką, niestety bezskutecznie, ponieważ jej telefon jest wyłączony.

Po zaginięciu Justyny na jaw wychodzą nowe informacje. Dzień przed zaginięciem Rafał zabrał telefon dziewczynie, co może świadczyć o tym, że to nie Justyna pisała SMS-y do bliskich. Okazuje się również, że z banku, w którym pracuje, ginie kilka tysięcy złotych. Jest to niewielka kwota w porównaniu do kwoty, która była wtedy dostępna w kasie banku. Justyna wzięła sobie również urlop w pracy na poniedziałek, o czym nie wiedzieli bliscy dziewczyny.

17 stycznia 2006 roku rodzina zgłasza zaginięcie Justyny na policję. Przyjmują oni zgłoszenie, ale nie podejmują żadnych czynności. Policja uznała, że dziewczyna wróci za kilka dni, jak skończą się jej pieniądze. Nie kazali również rozwieszać plakatów o zaginieciu Justyny. Mieszkańcy Kamienia Pomorskiego nie wiedzą o zaginieciu kobiety z ich miejscowości. Bilingi z telefonów zostały zabezpieczone dopiero po 3 miesiącach. Poinformowano rodzinę, że trop prowadzi do Szwecji i Wielkiej Brytanii. Z telefonu Justyny wykonywane były połączenia do tych krajów. Niestety nie pozwoliło to na wyjaśnienie sprawy zaginięcia.

W toku prowadzonych czynności przesłuchano kilkukrotnie Rafała. Podczas pierwszego przesłuchania wyparł się znajomości z Justyną. Podczas kolejnego przyznał, że kilka razy podwiózł ją do domu, ale nie potwierdził związku z dziewczyną. Nie poddał się on również badaniu wariografem. Wyjechał za granicę. Nie przesłuchano innych świadków. W ocenie policji brak było dowodów na postawienie komukolwiek zarzutów. Ku rozpaczy rodziny sprawa stała w miejscu, a w ich sercach narastał żal.

Rodzice Justyny postanawiają działać na własną rękę. Wynajmują detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, ale niestety nie udało się dokonać przełomu w sprawie. Mama Justyny pisze do posłów, między innymi do Posła Zbigniewa Ziobry, Sławomira Nitrasa z prośbą o pomoc i interwencję. Pisze również do Prokuratury Generalnej oraz do Rzecznika Praw Obywatelskich, niestety bezskutecznie.

Kolejnym krokiem jest list do ówczesnego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który nie bagatelizuje sprawy i przekazuje otrzymane materiały do Prokuratury Generalnej. Skutkiem tego jest przejęcie sprawy przez Archiwum X w Szczecinie.  

Dzięki działaniom Archiwum X udaje się odnaleźć i zabezpieczyć auto Rafała, w którym odnaleziono ślady krwi. Niestety nie udaje się wyodrębnić DNA w celu zweryfikowania czy krew należała do zaginionej Justyny. Odnaleziono też telefon, który należał do zaginionej. Niestety nie udało się potwierdzić, że został sprzedany prze Rafała. Udaje się jednak ustalić, że w dniu zaginięcia Justyna dzwoniła na swój telefon z butki telefonicznej nieopodal sklepu. Śledztwo w sprawie zaginięcia Justyny zostało umorzone po 5 latach. Jak twierdzi Prokuratura, z powodu braku nowych informacji.

Zdesperowana rodzina kontaktowała się z wieloma jasnowidzami. Każdy z nich twierdził, że Justyna nie żyje i została zamordowana. Jedna z wizji wskazuje, że Justyna była w dniu śmierci w ciąży.

W 2018 roku z redakcją Zaginieni przed Laty kontaktuje się kobieta, która twiedzi, że widziała w Walii łudząco podobną osobę do zaginionej. Wskazuje dokładne miejsce oraz informacje, o możliwości zweryfikowania tego na monitoringu. Informacje te rodzina zaginionej przekazuje policji, ale niestety nie wiadomo czy podjęto jakiekolwiek kroki w celu weryfikacji.

Dzięki usilnym działaniom rodziny wznowiono śledztwo. Są duże szanse na rozwiązanie zagadki zaginięcia. Niestety, w związku z działaniami operacyjnymi nie można mówić o szczegółach.

Kilka słów od Mamy Justyny: 

„Zwracam się z apelem do wszystkich ludzi o pomoc, a w szczególności do tych co wiedzą i milczą już 17 lat, zwracam się do Waszego sumienia jako matka do matki, jak rodzic do rodzica. Gdzie jesteś Justyna daj nam choć drobną wskazówkę – właśnie tymi słowami często proszę Justynę o pomoc w odnalezieniu jej ciała – tak odnalezieniu jej ciała, abyśmy mogli przeżyć żałobę, mieć miejsce pochówku, miejsce gdzie można ukoić swój ból i cierpienie po tylu latach. Jeśli ktokolwiek może nam pomóc, jeśli ktoś przez tyle lat wie, co stało się tej piątkowej nocy z Justyną niech przerwie milczenie.”

Szanowni Państwo, my również zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc. Jeżeli ktoś z Państwa coś wie i milczy, to czas już to przerwać. Niech winni zostaną ukarani. Chcemy jednak wierzyć, że Justyna żyje, bo nadzieja umiera ostatnia. Można napisać do nas, do redakcji #zaginieniprzedlaty. Gwarantujemy anonimowość.

Źródło:
Zaginieni Przed Laty