Tym razem nie kilkunastu, a czterech funkcjonariuszy wyniosło z Urzędu Miejskiego w Wolinie pełnomocników inwestora Arsena Trochimczuka. Eugeniusz Maksymowicz wraz z Danutą Jabłońską po raz kolejny odmówili opuszczenia budynku, w związku z brakiem w ich ocenie odpowiedzi ze strony magistratu na kierowane pisma.

Chodzi o ustawienie przez urzędników znaku na drodze gminnej ograniczającego tonaż poruszających się pojazdów, a co za tym idzie uniemożliwiającego legalny wjazd aut o wadze ponad 3,5 tony na ulicę Słowiańską. Znak ograniczający tonaż pojawił się na drodze jeszcze we wrześniu. Wszystko w związku z licznymi protestami mieszkańców, dotyczącymi przejazdu ciężkich transportów, mających w ocenie protestujących mieć wpływ na dewastację infrastruktury budynków.

Nie opuszczę urzędu, dlatego że nasza obecność przekształciła się w protest przeciwko łamaniu prawa przez pana Arendta przy postawieniu tego znaku i cynicznym osłanianiu przez Panią Sekretarz Ewę Deląg. Nie wyjdziemy stąd dobrowolnie, albo zostaniemy wyniesieni, albo Pani Sekretarz skorzysta z dobrodziejstw art. 193 i złoży wniosek o ściganie – wtedy Wy nas grzecznie zatrzymacie, a my grzecznie pójdziemy – stwierdził Eugeniusz Maksymowicz.

Eugeniusz Maksymowicz i Danuta Jabłońska reprezentujący inwestora odpowiedzialnego za transport mas ziemi, jaki odbywa się przez Wolin do działek na których m.in. planuje on utworzenie Tymczasowego Zakładu Recyklingu Materiałów Budowlanych pojawiali się w urzędzie od kilku dni. W ich ocenie posadowienie znaków jest nielegalne i skutkuje stratą finansową wobec ich pełnomocnika.