Blisko 71 lat trzeba było czekać, aby ponownie zobaczyć pędzącą na niebie kometę 12P/Pons-Brooks. Ciało niebieskie dwukrotnie większe od Mount Everestu zbliża się do Ziemi i niedługo widoczne będzie nawet gołym okiem. Kometa jest z kilku względów niezwykła: posiada lodowy wulkan, a ponadto w nie do końca zbadany sposób wytwarza „rogi”.

Jak informują eksperci, cytowani przez Fox News, kometa 12P/Pons-Brooks jest wyjątkowa z wielu względów. Zauważona została po raz pierwszy w 1812 roku, a kolejny raz pojawiła się na niebie w 1883 roku.

Według Brytyjskiego Stowarzyszenia Astronomicznego to jedna z około 20 innych znanych ludzkości komet, które na swojej powierzchni posiadają aktywny wulkan lodowy. Zimna kometa wulkaniczna zawiesza specyficzną mieszankę pyłu, lodu i gazu znaną jako kriomagma. Dodatkowo – w związku z ruchem – otacza ją gaz, który wycieka bezpośrednio z jej wnętrza.

– Będzie można ją zobaczyć gołym okiem lub przez lornetkę, ale nie dlatego, że będzie bardzo blisko. Jest po prostu bardzo jasna – podkreśla Teddy Kareta, badacz z Lowell Observatory w Flagstaff w Arizonie.

12P/Pons-Brooks w lipcu doczekała się dodatkowego określenia. Astronomowie obserwujący to ciało stwierdzili, że wokół jej jądra znajdują się „rogi”. W związku z tym zaczęto nawet porównywać ją do statku komicznego Sokół Millennium znanego z serii „Gwiezdnych Wojen”.

Jak tłumaczy Kareta, „rogi” to w rzeczywistości ogony powstałe z wybuchów gazu i pyłu. Nie ma jednak pewności, w jaki sposób się one pojawiają.