Informacja o zamknięciu kolejnego oddziału w szpitalu w Kamieniu Pomorskim poruszyła naszych Czytelników. Po ginekologii i położnictwie, Zarząd poinformował o planach zamknięcia chirurgii ogólnej. Czy na tym się zakończy? Nieoficjalnie mówi się, że kolejnym ma być oddział dziecięcy. O swoich doświadczeniach z oddziałem dziecięcym postanowiła podzielić się jedna z naszych Czytelniczek. 

Przeżyłam szok. Nieprzyjemny zapach i brak tlenu, a to dopiero początek „pobytu i kuracji leczniczej” mojego dziecka. Poza Panią Ordynator i Panią Oddziałową, które z uśmiechem i poświęceniem starają się pomóc chorym dzieciaczkom, reszta personelu nie jest przygotowana do sprawowania opieki nad dziećmi, szczególnie tymi najmłodszymi. Pielęgniarki na siłę podają leki doustne, często wybudzając dzieci i powodując lęk, płacz a w konsekwencji wymioty. Brak jest współpracy z rodzicami, którzy „koczują” przy swoich dzieciach.

A jak dodaje nasza Czytelniczka nie dzieje się to za darmo. Szpital pobiera opłatę, mimo tego, że jak zauważa została wprowadzona nowelizacja ustawy o prawach pacjenta.

Zważywszy na fakt, że większości rodziców śpi wraz z dzieckiem na łóżku, bądź na „krzesełku” obok i o zgrozo bywało, że na podłodze przy łóżeczku! Pytam za co ta opłata? Tu ukłon do kultury i subtelności w wykonywaniu swoich obowiązków Pań z recepcji – droga dyrekcjo: zainwestujcie w jakieś szkolenia z psychologii i zachowań do pacjenta. Z pewnością nie za posiłki, bo te należą się tylko dziecku, a co do jakości to chore dzieci z pewnością nie poczują się po nich lepiej. Najtańsze i najgorsze jakościowo produkty, poza tym zimne i niesmaczne a ich wygląd nie zachęca nawet do spróbowania. Kolejna rzecz, która szokuje to czystość, a raczej jej brak. W łazienkach grzyb, stare urządzenia sanitarne, strach umyć w takich warunkach dziecko. Poza tym brudne zabawki, z pewnością nie są odkażane ani myte. No i kwestia wietrzenia – nie da się! Okna uchylne umieszczone są na wysokości ok 2 m i nie mają dostępnej dźwigni do otwierania. Żeby je otworzyć przybywa personel z brudną szczotką, sypiąc kurz i pajęczyny prosto na łóżka, bądź łamiąc przepisy BHP wchodzimy na parapet narażając swoje zdrowie otwieramy je – mówi nasza Czytelniczka.

Doświadczona pobytem mama postanowiła opisać także klimat panujący na oddziale dziecięcym.

Panie głośno manifestują niepewność swojej pracy na tym oddziale, tylko czemu odreagowują to na chorych dzieciach? Stałej kadry lekarskiej również brak – więc pojawia się chaos, zamieszanie i rozbieżność w stawianiu diagnoz. Rodzice są rozdarci, zniesmaczeni i przerażeni, bo tu chodzi przecież o zdrowie i życie naszych dzieci! Przykre i niezrozumiałe jest to, że miasto uzdrowiskowe za chwilę nie będzie miało szpitala – zostanie zakład opiekuńczo – zdrowotny. A dlaczego? Bo to przynosi zyski. Tak się dzieje gdy placówka zdrowia trafia w prywatne ręce. Zlikwidowano ginekologię i położnictwo, chirurgię a zaraz oddział dziecięcy i kolejne zapewne też. Do czego zmierzamy? – dopytuje nasza Czytelniczka