Kierowcy samochodów osobowych będą mogli jeździć za darmo po niemieckich autostradach jeszcze przez 21 miesięcy. Potem przyjdzie im zapłacić. Obecnie nie wiadomo jaka ma być dokładna wysokość opłat. System ma polegać na możliwości wykupienia winiet. Ich cena ma być uzależniona od okresu ważności, pojemności silnika pojazdu i ekologiczności samochodu.

Kontrowersyjnym elementem sprawy jest to, że tak naprawdę opłaty będą obowiązywać jedynie obcokrajowców korzystających z niemieckich dróg. W kwietniu 2017 roku tę kwestię krytykowało wiele państw członkowskich Unii Europejskiej oraz deputowani Parlamentu Europejskiego. Mówiono wtedy o naruszeniu zasady niedyskryminacji w UE. Później Austria zaskarżyła niemiecki projekt do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, jako argument podając właśnie dyskryminację obywateli innych państw UE. Wyrok ma zapaść w połowie 2019 roku.

Dyskryminacja w tym przypadku polega na tym, że niemieccy kierowcy będą mogli odliczyć opłatę za przejazdy od podatku. Tego nie będą mogli zrobić zagraniczni podróżujący. – Wprowadzenie opłat dla samochodów osobowych to ustanowienie sprawiedliwości. W ten sposób zapłaci każdy, kto korzysta z naszej infrastruktury. Nie oznacza to jednak większych obciążeń dla mieszkańców RFN – mówił minister transportu RFN.

Według szacunkowych danych ministerstwa transportu nowe opłaty, po odliczeniu kosztów, mają zasilić budżet Niemiec kwotą 500 mln euro rocznie. Pieniądze te mają trafić na inwestycje infrastrukturalne.