Ci, którzy wyjechali na majówkę, muszą głębiej sięgać do kieszeni. Ceny są naprawdę wysokie. Paragony grozy z wyjazdów zaprezentowała na Facebooku Katarzyna Bosacka. Patrząc na niektóre kwoty, naprawdę można się przerazić.

Drożyzna atakuje praktycznie na każdym kroku. Do wysokich cen w zasadzie jesteśmy przyzwyczajeni, ale mimo to niektóre paragony potrafią zszokować. Ci, którzy wyjechali na majówkę, mogą mieć nadszarpnięte budżety.

Jak prezentują się ceny w różnych popularnych miastach? „Udostępniam kilka paragonów, jakie dostałam od moich obserwatorów, którzy odpoczywają teraz w różnych miejscach w Polsce” – oznajmiła dziennikarka Katarzyna Bosacka i przytoczyła kilka przykładów:

  • 3 gofry za 51 zł (najdroższy z nutellą i truskawkami kosztował 21 zł) w Pobierowie nad morzem;
  • 135,40 zł za 2 kawałki ryby, sałatkę, grzanki (bez dodatku typu frytki) w Sopocie;
  • 82,93 zł za „trochę słodkości” – dwa 80 gramowe kawałki sernika, 2 kawy, herbatę i malutkie ciasteczka w Krakowie;
  • 212,25 zł za obiad dla 3 osób w Międzyzdrojach.

Spoglądając na paragony zaprezentowane przez Bosacką, bezsprzecznie można się przerazić. Gdzieniegdzie podwyżki jednak nie są aż tak bolesne, jakby można było się spodziewać. Swoim postem wywołała gorącą dyskusję. „Mnie też szokują ceny surówek, sałatek. W niektórych miejscach są w takich cenach jak posiłek główny. Byłam teraz w Grecji i we Włoszech identycznie, drożej i sałatki ceny dużo wyższe niż zazwyczaj. Może to też się wiąże z modą i zdrowym odżywianiem. Wielu ludzi teraz je zdrowo, to i warzywa częściej się sprzedają i ceny w górę idą” – pisze jedna z internautek.