Trzynaście osób z objawami silnego zatrucia substancją psychotyczną. Ataki duszności, dławienie, pieczenie, ogromne pragnienie, aż wreszcie wymioty i konwulsyjne skurcze wyginające ciało w niesłychane pozycje – z takimi objawami przywożono do szpitala prawie wszystkie osoby, które brały nieznaną partię dopalaczy sprzedawaną w Trzebiatowie. Późnym popołudniem do szpitala w Kołobrzegu przywieziono kolejną osobę. Lekarze ostrzegają, że przyjmowanie dopalaczy równa się z podpisaniem wyroku śmierci!

Pierwsze zgłoszenia o złym samopoczuciu po zażyciu dopalaczy dotarło do gryfickiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gryficach w nocy z poniedziałku na wtorek.  Do szpitala zabrano dwie osoby, których zachowanie wskazywało na silne pobudzenie środkami psychoaktywnymi. Jak dowiaduje się nieoficjalnie Gryfickie.info osoby, które zażyły nieznaną substancję narzekały na gwałtowne duszności, podobne do astmy, prosiły o wodę, wymiotowały, następnie wpadały w dziwny stan skurczowy. – Widok był przerażający, chłopak zaczął się wyginać w różne strony jakby był opętany, jego ciało przyjmowało przedziwne pozycje – opowiada jeden z naszych rozmówców.

Prawdziwe piekło zaczęło się we wtorek. Sygnały karetek nie milkły. Zespoły Ratownictwa Medycznego z Gryfic i Kołobrzegu przyjeżdżały po kolejne osoby. Głównie młodych ludzi. Siedmioro trafiło do szpitala wojewódzkiego w Gryficach. Z tego trzy od razu hospitalizowano na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Cztery osoby trafiły do szpitala w Kołobrzegu, jedna śmigłowcem ratowniczym została przetransportowana do szpitala w Koszalinie i jedna do Szczecina. – W poniedziałek w godzinach wieczornych zaczęli przybywać pierwsi pacjenci transportowani przez Zespoły Ratownictwa Medycznego. Jak okazało się po badaniach w szpitalu, osoby te były pod wpływem środków psychoaktywnych i psychotropowych. Jest zbyt wcześnie, by oceniać jednoznacznie ich stan zdrowia, na pewno pacjenci będą wymagali hospitalizacji przez jakiś czas – tłumaczył we wtorek Łukasz Szyntor, rzecznik szpitala wojewódzkiego w Gryficach. Jak ustalił Kurier,  jeszcze około godziny 13.30 zespół pogotowia ratunkowego zabierał z Trzebiatowa kolejną osobą z objawami zatrucia substancją psychoaktywną. Stan kobiety w trakcie transportu pogorszył się na tyle, że konieczne było wezwanie karetki reanimacyjnej. Chora została przetransportowana do szpitala w Szczecinie.

– Nasza córka została około południa została przywieziona do szpitala w Gryficach. Była przytomna, wcześniej była u koleżanki. Tamta również trafiła do szpitala. Jesteśmy załamani i wstrząśnięci. Lekarze mówią, że córka jest w najlepszym stanie, ale z niektórymi jest bardzo źle  – tłumaczył nam jeden z rodziców dziewczyny,  która we wtorek spożywała nieznaną substancję. O sprawie dopalaczy i tzw. kryształu (pochodna metamfetaminy) pisaliśmy w Pulsie Miasta już w grudniu 2016! roku. Nasi rozmówcy w reportażu opowiadali o miejscach, gdzie z łatwością można kupić narkotyki. Przekonywali, że Trzebiatów jest zagłębiem ludzi sprzedających i uzależnionych. Artykuł był przyczynkiem do zwołania dwóch komisji bezpieczeństwa, na które zaproszono m.in. przedstawicieli policji, szkół, lekarzy zajmujących się leczeniem osób uzależnionych. – W Trzebiatowie wszyscy doskonale wiedzą, gdzie sprzedaje się narkotyki. Trzeba było takiej tragedii, żeby wreszcie zaczęli robić porządki – mówią nasi czytelnicy.