– 100 proc. z OFE przekazujemy na prywatne konta uczestników. Będą to konta prywatne, dziedziczone – powiedział premier Morawiecki. Tym samym likwidacja OFE staje się faktem. Pieniądze dostaniemy na konto. Trzeba będzie „tylko” zapłacić podatek, jeśli nie zdecydujemy się ich przekazać do ZUS.

– Chcemy odbudować zaufanie Polaków. Dziś przekazujemy te środki społeczeństwu, przekazujemy je ludziom. Tusk powiedział: to nie są wasze pieniądze. Kiedy więc mówię o przekazaniu tych pieniędzy, to de facto jest to sprywatyzowanie ich – powiedział w poniedziałek na konferencji premier Mateusz Morawiecki. – To prywatyzacja sprawiedliwa. Nasi poprzednicy uderzyli w Polaków zmianami w OFE, ze względu na sytuację finansów. My naprawiliśmy finanse, więc możemy to zrobić. Polacy będą mieli wybór, czy środki pójdą na IKE, czy wybiorą ZUS. Domyślnie zakładamy, że Polacy mogą chcieć zostawić je na swoich indywidualnych kontach.

Jeszcze niedawno premier Morawiecki zapowiadał powtórzenie manewru z przejęciem części pieniędzy OFE przez państwo. 25 proc. aktywów OFE, które ulokowane są w zagranicznych akcjach i obligacjach o wartości 23,4 mld zł (1,5 tys. na osobę), miało trafić do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Najwyraźniej jednak do tego nie dojdzie.

Okazuje się, że w planach rządu jest jednak co innego. Dostaniemy całość, a nie tylko część zgromadzonych środków w OFE na utworzone dla każdego Indywidualne Konta Emerytalne. Ci, którzy cieszyli się już, że będą mogli sobie zabrać te średnio 10 tys. zł, muszą się jednak pogodzić z pewną stratą.

Tą będzie podatek. Środki przekazywane na OFE były odliczane od dochodu do opodatkowania, więc przy ich planowanym „uwolnieniu” państwo ma zamiar ten podatek ściągnąć. Nie będzie to na szczęście ani 18 proc., ani tym bardziej 32 proc., ale ryczałt 15-procentowy.