– To jakiś cyrk – mówi nam jeden z radnych, oceniając sprawę przebudowy przepustu w Śniatowie (gm. Kamień Pomorski). Jeszcze dziewięć miesięcy temu była to niezbędna inwestycja. Później urzędnicy prowadzili walkę z wykonawcą, a głową m.in. za cała sytuację miał zapłacić dyrektor ZDP Marcin Kwiatkowski. Dziś okazuje się, że przepustu nie ma sensu robić.

Problem dojazdu do Śniatowa pojawił się w trzecim kwartale ubiegłego roku. Obfite opady deszczu uniemożliwiały mieszkańcom dojazd do domów. Wszystko przez niedrożny przepust. Urzędnicy ustawili znak informujący o zalegającej wodzie na drodze. Kiedy po naszej publikacji sprawą zainteresowały się media ogólnopolskie, Starosta zdecydował o przeznaczeniu 50 tysięcy złotych na wykonanie naprawy przepustu. Jak zapewniali pracownicy Zarządu Dróg Powiatowych, wszystko zostało zdiagnozowane – potrzebna była jedynie decyzja Rady Powiatu. W październiku ub. roku, radni spierali się o sposób wykonania przepustu, czy rodzaj potrzebnych materiałów do udrożnienia rowów. Ostatecznie na wniosek radnego Sebastiana Mamzera zdecydowano o zmniejszeniu puli środków i zleceniu wykonania kolejnego kosztorysu. Do końca 2017 roku żadnych prac nie podjęto. W styczniu w Śniatowie pojawiły się dwie zalegające rury przy drodze. Mijały miesiące, a urzędnicy zrzucili winę na wykonawcę, na którego nawet miały być naliczane kary.

– Jaką mamy obecnie pogodę? Dlaczego nic się nie dzieje? Starosta Matys wraz z dyrektorem Kwiatkowskim najwyraźniej przecenili swoje możliwości. Ja miałem wykonywać prace w warunkach zimowych, a Zarząd Dróg Powiatowych nie potrafi nic zrobić przy słonecznej pogodzie? Obłuda sięga w tym wypadku co najmniej poziomu wody wylewającej się do dziś na drogę – kwitował całą sprawę przedsiębiorca.

W piątek okazało się, że potrzeby robienia inwestycji nie ma. Po co były więc spory? Po co przesuwano środki, próbowano zrzucić winę na wykonawcę zamiast niesprzyjającą pogodę? Po co było straszenie karami? Tego nie wiadomo.

– Przepust został udrożniony, poprawiony i jest pilnowany na bieżąco. Tyle mogę powiedzieć na ten temat. Znam teren od 30 lat i mogę powiedzieć, że tam nigdy nie było tak ekstremalnych warunków jak teraz. Musimy się po prostu przymierzyć do zrobienia tej drogi. To kilkadziesiąt metrów, jest możliwe i w naszym zakresie. W tej chwili powinien on wytrzymać – stwierdził w trakcie ostatniej sesji starosta Józef Malec.