– Chcemy ucywilizować te relacje. Nikt nie powinien ulec pokusie konfrontacji wobec religii czy kościoła. Prace nad nowymi regulacjami będą zmierzały w stronę odpowiedzialności finansowego wiernych, dobrowolnego odpisu osób zainteresowanych. Musi być to decyzja wiernych, nie decyzja rządu – stwierdził premier Donald Tusk. Zaznaczył też, że nowy system zostanie wdrożony i zasugerował, że może obowiązywać od roku 2025.

Głównym celem Funduszu kościelnego jest finansowanie składek duchownych wszystkich wyznań w Polsce, ze względu na jego rozmiar, w głównej mierze pieniądze trafiają do księży Kościoła katolickiego. Ponieważ składki te są zależne w dużej mierze od wysokości płacy minimalnej, z roku na rok rosną, co wiąże się z tym, że rosną też budżetowe wydatki na ten cel.

Likwidacja Funduszu Kościelnego to jedna z obietnic Koalicji Obywatelskiej, czyli partii odgrywającej główną rolę w koalicji rządzącej. Ugrupowanie Tuska zapisało ją w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządu”. Jasno deklarowało, że chce skończyć z przekazywaniem Kościołowi katolickiemu pieniędzy z budżetu państwa. I to niemałych, bo chodzi o 257 mln zł.