Trzy dni temu nad Bałtykiem utonęli ojciec z synem. Przyczyną tego utonięcia był prąd wsteczny, który wypychał syna na otwarte morze, a ojciec postanowił go ratować. Niestety właśnie nieznajomość zjawiska prądu wstecznego powoduje wiele utonięć. Walka z silnymi prądem, podobnie jak z wirem jest prawie niemożliwa.

Co należy więc zrobić by nie doszło do tragedii? Po pierwsze patrzeć na sygnały ostrzegawcze, które są bardzo zwodnicze. Każdy rodzic widząc miejsce w którym pienią się fale zabroni dziecku się tam kąpać. Pozwoli natomiast by dziecko, które idzie do wody kąpało się tam, gdzie białych grzyw nie ma.

To błąd!

Brak fal w takim miejscu to znak, że właśnie tam jest prąd wstępujący! Co więc robić jak już nas taki prąd porwie? Nie z nim nie walczyć bo takie prądy osiągają nawet do 5 m/s a to więcej niż najszybsi pływacy.

Absolutnie nie wolno płynąć w kierunku plaży!

Należy płynąć równolegle do brzegu KONIECZNIE W TYM SAMYM KIERUNKU CO WIATR (o ile wiatr wieje równolegle, lub prawie równolegle do plaży). W momencie w którym wypłyniemy poza prąd który wynosił nas w kierunku otwartego morza PŁYNIEMY NAJKRÓTSZĄ DROGĄ DO BRZEGU. Drugą opcją jest unoszenie się na wodzie, gdyż takie prądy „zawracają” – ale to opcja dla tych na materacach lub dobrze pływających.

I pamiętajcie!

Ludzi nie topi woda tylko panika. KAŻDY CZŁOWIEK JEST W STANIE UNOSIĆ SIĘ NA WODZIE NIE WYKONUJĄC ŻADNYCH RUCHÓW. Jeśli nie jesteście pewni za siebie pływajcie WYŁĄCZNIE na kąpieliskach strzeżonych. Zawsze warto mieć ze sobą przywiązaną do pasa bojkę ratunkową lub pustą, 2,5 litrową butelkę po napoju lub wodzie. Będzie stanowiła asekurację i da możliwość odpoczynku, lub doczekania się na pomoc ratowników.

źródło:
Bezpieczne Katowice