Policjanci ustalają sprawcę bądź sprawców wywołania fałszywych alarmów bombowych w szkołach, w których odbywają się matury. Alarmy ogłoszono w kilkunastu szkołach w Polsce, w tym m.in. w Szczecinie, Kamieniu Pomorskim i Świnoujściu. Za takie celowe i fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Oprócz odpowiedzialności karnej, sprawcy mogą zostać również pociągnięci do odpowiedzialności finansowej.

 To były informacje o bardzo niskiej wiarygodności – mówi o mailach rozsyłanych do szkół podkom. Anna Gembala z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. – Nie były prawdziwe. Szkoda, że maturzyści zostali narażeni na stres.

W kilku szkołach w Polsce, m.in. w Warszawie, Płońsku, Nowym Dworze Mazowieckim przez wszczęte alarmy bombowe nie rozpoczął się o czasie, czyli o godz. 9 egzamin maturalny z j. polskiego. Szkoły zostały rano poinformowane przez dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcina Smolika o piśmie, które przekazało Centralne Biuro Śledcze Policji.

Funkcjonariusze podawali, że osoba lub grupa osób próbuje sparaliżować przebieg matur, m.in. przez wysyłanie maili z ostrzeżeniem o bombie na terenie placówek. „Za chwilę detonacja, eksplozja, zasobnik z gazem bojowym fosgen, bomba, ratujcie się zginą ludzie” – tak miała brzmieć wiadomość.

Alarmy bombowe pojawiły się także w zachodniopomorskich szkołach, m.in. w Szczecinie, Kamieniu Pomorskim i Świnoujściu. W żadnej z placówek nie doszło jednak do odwołania egzaminów. Policjanci mieli wystarczająco dużo czasu, by przeszukać budynki. Przypominamy, że kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.