Pat w kolejnych rozmowach oświatowych związkowców z rządem nt. strajku nauczycieli. Wszystko wskazuje na to, że w poniedziałek 8 kwietnia rozpocznie się protest. Związkowcy skrytykowali nowe propozycje rządu. Wielu rodziców zdecydowało się nie posyłać dzieci do przedszkoli czy szkół i zająć się nimi we własnym zakresie, ale nie wiadomo jak długo ta sytuacja będzie trwać.

W piątek, 5 kwietnia, strona rządowa zaskoczyła związkowców propozycjami nazwanymi przez Beatę Szydło nowym kontraktem społecznym. W przerwie negocjacji wicepremier przedstawiła dziennikarzom na planszach wykresy i tabelki dotyczące propozycji rządu. Podwyżkom wynagrodzeń towarzyszyłoby zwiększenie pensum (tzw. godziny nauczyciela przy tablicy). Tak więc po pierwszej podwyżce, która była w styczniu, nastąpiłaby we wrześniu druga – razem 15 proc. w 2019 r., a potem podwyżki systemowe, ale zarazem wzrost pensum z 18 godzin tygodniowo do 20 lub 22 (warianty). Do tego jednak skrócenie stażu, minimalna kwota za wychowawstwo 300 zł oraz zmniejszenie obciążeń biurokratycznych nauczycieli i dyrekcji szkół.

W gimnazjach i ósmych klasach wkrótce egzaminy końcowe. Termin podstawowy w gimnazjach to 10-12 kwietnia, dla ósmoklasistów 15-16 kwietnia. Bezterminowy strajk nauczycieli od 8 kwietnia może je zakłócić lub wręcz uniemożliwić. Chociaż Beata Szydło obiecuje, że egzaminy na pewno się odbędą, a nawet wspomniała o pomocy osób z zewnątrz, to jednocześnie apeluje do związków o złagodzenie strajku. Nad tym, jak wybrnąć z problemu, mają się jeszcze naradzać wojewodowie, kuratorzy, samorządowcy i okręgowe komisje egzaminacyjne. Egzaminy trzeba nie tylko spokojnie przeprowadzić, ale zdążyć sprawdzić wyniki przed egzaminami dodatkowymi. Centralna Komisja Egzaminacyjna wyznaczyła ich termin na 3-5 czerwca dla ósmoklasistów i gimnazjalistów.