Puszcze Bukowa i Goleniowska nikną w oczach. Skala wycinki prowadzonej przez Lasy Państwowe budzi sprzeciw mieszkańców.  Jeśli najcenniejsze tereny leśne będą nadal traktowane, jak tanie źródło surowca, Pomorze Zachodnie straci status jednego z najbardziej zalesionych województw w Polsce. – Nie tylko ja odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z gospodarką rabunkową – mówi marszałek województwa Olgierd Geblewicz i domaga się od Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, Szczecinku i Pile danych na temat  wycinek. 

– Jako Samorząd Województwa staramy się chronić każde drzewo w mieście. Nasze decyzje poprzedzane są wizjami lokalnymi, niejednokrotnie ekspertyzami dendrologicznymi. Bierzemy pod uwagę względy bezpieczeństwa oraz to, czy dana inwestycja nie może się odbyć bez szkody dla miejskiej zieleni.  W tym samym czasie, po cichutku, opanowane przez działaczy tzw. „Zjednoczonej Prawicy” Lasy Państwowe tną u nas na potęgę. Wystarczy wyjechać rowerem za miasto, by na własne oczy ujrzeć szokujące zmiany w otoczeniu. W moim, i nie tylko moim odczuciu to jest gospodarka rabunkowa do kwadratu – mówi Olgierd Geblewicz.

W tej sprawie marszałek domaga się wyjaśnień od Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie, Szczecinku i Pile, pod których jurysdykcją znajdują się najcenniejsze kompleksy leśne w województwie. Województwie, które za jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki uważa turystykę i ekologię. Zachodniopomorskie znane było jako jedno z najbardziej zalesionych województw Polsce. W 2018 roku nasz region uplasował się na trzecim miejscu z powierzchnia lasów wynoszącą ponad 800 hektarów.

Znikająca z zachodniopomorskiego krajobrazu ilość drzew może przerażać, dlatego chciałbym wiedzieć, jaki był zakres wycinek prowadzonych przez Lasy Państwowe w ciągu ostatnich 10 lat, łącznie z potrzebami w zakresie inwestycji drogowych. Ponadto chcę poznać, ile średnio rocznie wycinanych jest drzew na terenie województwa zachodniopomorskiego, jakie kwoty w ostatnich latach odprowadzały RDLP do Funduszu Leśnego, a także jaka jest polityka obejmujące nasadzenia zastępcze w stosunku do wyciętego drzewostanu, czy jakie są plany w zakresie gospodarki drzewami w najbliższych latach” – czytamy
w pismach skierowanych do dyrektorów RDLP.

– Nie może być tak, że z każdą wizytą w naszych lasach widzimy więcej trocin niż drzew. Nie ma naszej zgody na niszczenie przyrody w regionie – podkreśla Olgierd Geblewicz.