Na wodnych kąpieliskach w ostatnich dniach panują bardzo 4trudne warunki, które w połączeniu z alkoholem mogą doprowadzić do tragedii. – Tym razem akcja zakończyła się sukcesem, ale nie zawsze może nam się udać dotrzeć na czas. Wybór należy do was – mówią wprost ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Alkohol jest podstawową bolączką polskich kąpielisk i czynnikiem radykalnie obniżającym bezpieczeństwo. Spożywanie alkoholu na plaży jest jednym z największych, jak nie największym, zagrożeniem życia i zdrowia plażowiczów. To alkohol popycha do śmiałych skoków do wody, do działań nielogicznych, do wykonania czynności niebezpiecznych, pomimo prób zatrzymania przez służby ratunkowe.

Ratownicy podkreślają, że chodzi przede wszystkim o zaburzenia oceny sytuacji i koncentracji. Ponadto osoby „po spożyciu” stają się agresywne i nie da ich się przekonać do zaprzestania łamania przepisów. Pomimo zakazów, podczas letniego wypoczynku plażowicze zupełnie nie kryją się z piciem piwa, a inne alkohole powszechnie przelewają do bardziej „neutralnych” naczyń. Rekreacja nad wodą bez „procentów” właściwie nie istnieje. Pijemy gdy płyniemy w rejs, spływamy kajakiem, czy też właśnie spędzamy czas na plaży.

Każde strzeżone kąpielisko posiada regulamin, w którym jest zawarty bezwzględny zakaz wejścia do wody po spożyciu alkoholu. Ratownicy egzekwują ten zapis, gdy zauważą, że osoba wyraźnie ma kłopoty z poruszaniem. Jeżeli nie są w stanie poradzić sobie z awanturnikiem, to jest wzywana policja. Ratownicy nie są natomiast w stanie kontrolować tego, co plażowicze nalewają do kubeczków. Plażowicze rozpoczynają często libację w miejscach, gdzie kończy się strefa strzeżona lub w godzinie zamknięcia kąpieliska. Sytuacja jest również trudniejsza na niestrzeżonych plażach, gdzie służby ratunkowe mogą jedynie postraszyć swoją obecnością.

fot. WOPR Międzyzdroje