Od początku wybuchu wojny w Ukrainie, średnia cena litra benzyny w Polsce wzrosła o ponad 21 proc., a diesla o przeszło 36 proc. Czyni to nas zdecydowanym liderem w Unii Europejskiej pod względem tempa wzrostu cen paliw.

W żadnym innym kraju na Starym Kontynencie, tempo wzrostu cen paliw nie jest tak wysokie jak w Polsce. Benzyna jest dziś u nas o ponad 21 proc. droższa niż przed wybuchem wojny w Ukrainie 24 lutego. Dla porównania, w będących na drugim miejscu Czechach, podwyżka nie przekroczyła 18 proc.

W przypadku diesla podwyżki są jeszcze bardziej zauważalne. Na polskich stacjach cena litra wzrosła o ponad 36 proc. W żadnym innym kraju tempo nie przekroczyło 30 proc. Pod tym względem drugie również są Czechy (ponad 28 proc.). Zjawisko jako pierwsze opisał serwis 300gospodarka.pl, powołując się na dane biuletynu Komisji Europejskiej.

Są jednak kraje, w których tankowanie jest tańsze niż przed rosyjską inwazją na Ukrainę. We Włoszech cena benzyny spadła o ponad 3 proc., dzięki działaniom tamtejszego rządu. Jednocześnie eksperci z portalu e-patrol prognozują, że w najbliższych dniach ceny paliw na stacjach spadną. Litr benzyny 95 wyniesie 6,34-6,48 zł, a diesla 6,99-7,15 zł. Operatorzy rynku detalicznego mocno ścięli swoje marże, dzięki czemu tankowanie jest tańsze. Ulgę mają odczuć nawet kupujący autogaz, którzy obniżkę na stacjach ostatni raz widzieli na początku lutego tego roku.