Gryf z sezonu na sezon rozwija się coraz bardziej – nie tylko piłkarsko, ale także organizacyjnie. Przed sezonem 23/24 powołany do życia został dział marketingu. Ograniczenia są przede wszystkim w naszych głowach – mówi Jan Smoliński czyli jedna z osób odpowiedzialnych za nowopowstały dział.

Na co dzień pełnisz rolę spikera na meczach Gryfa, a dziś stajesz przed nowym wyzwaniem jakim jest współtworzenie działu marketingu naszego klubu. Przed Tobą chyba duże wyzwanie?

– Przede wszystkim witam wszystkich kibiców Gryfa. To fakt, do tej pory znaliście mnie od tej spikerskiej strony. Prezes Roszak zaufał mi w tym temacie i chyba nie było najgorzej. Nie będę też ukrywał, że dla mnie był to premierowy sezon za mikrofonem, więc z meczu na mecz uczyłem się tego fachu. Ostatecznie wydaje mi się, że w momencie kulminacyjnym, jakim były baraże o awans do IV ligi, wspólnie z kibicami udało się zrobić fajną oprawę. Jeśli chodzi o dział marketingu, to w jakiś sposób na pewno będzie to wyzwanie, ale z drugiej strony ten temat nie jest mi obcy. Oprócz tego, że przez dziesięć lat współpracowałem z Pogonią Szczecin, gdzie mogłem różne rzeczy podpatrzeć i doświadczyć, to również pracowałem w dziale marketingu Akademii Pogoni. Wtedy wchodziłem do zupełnie nowego tworu, bo wówczas funkcjonowaliśmy jeszcze jako Fundacja „Szczecińska Akademia Piłkarska”. Również przy współtworzeniu nieoficjalnego serwisu Pogoni zajmowałem się trochę marketingiem. Jeśli chodzi o Gryfa to ważne jest to, że prezes jest osobą otwartą na nowe pomysły i chce aby klub się rozwijał, również w tym temacie. Poza tym wszystkie ruchy marketingowe będziemy omawiać wspólnie.

Jednak marketing w Szczecinie różni się od tego, który może mieć miejsce w Kamieniu Pomorskim. Prawda?

– Ograniczenia są przede wszystkim w naszych głowach. Jeżeli z miejsca założymy, że czegoś się nie da zrobić, to zapewne tak będzie. Oczywiście Szczecin jest dużym miastem i stolicą województwa, co sprawia, że wiele przedsiębiorstw wybiera go jako miejsce swojej siedziby. Jednak nie możemy zapominać, że Kamień Pomorski jest miastem uzdrowiskowym z siedzibą gminy, portem morskim i dostępem do Zalewu Kamieńskiego. To jest naszym atutem. Musimy szukać możliwości rozwoju, a nie skupiać się na tym, co będzie nas hamowało. Nie ma, co porównywać warunków prowadzenia marketingu w Szczecinie i w Kamieniu, bo wiadomo, że będą różne. Każdy klub powinien szukać atutów we własnej okolicy i próbować je wykorzystać.

W takim razie jak chcecie wykorzystać wspomniane atuty Kamienia Pomorskiego do prowadzenia klubowego marketingu?

– Tak naprawdę, podwaliny pod powstanie tego działu kładzie prezes Roszak ze wszystkimi współpracownikami od momentu, kiedy przejął stery w Klubie. Kto obserwuje poczynania Gryfa, ten na pewno widział postęp jaki został wykonany. Sam od roku obserwuję życie Klubu i też doświadczam tych zmian. Już w zeszłym sezonie udało mi się kilka pomysłów „podrzucić” prezesowi, a potem zostały wdrożone w życie. Bardzo dużo pozytywnej energii dały nam baraże, bo pokazały jak duży jest głód piłki w Kamieniu Pomorskim. Tłumnie przybyli kibice dali nam impuls i wsparcie. Pokazali, że mamy dla kogo walczyć – to było dla nas naprawdę ważne. Jako Klub chcemy być trampoliną dla lokalnych przedsiębiorców, chcemy być platformą dla spotkań i integracji biznesowej części tego miasta i regionu. Gryf nie chce być postrzegany jako podmiot przychodzący do przedsiębiorców po pieniądze. Dlatego też już wkrótce światło dzienne ujrzy Gryf Business Club czyli produkt dedykowany właśnie przedsiębiorcom. Oczywiście, wsparcie finansowe jest dla nas ważne, bo wiadomo, że piłka nożna kręci się wokół pieniędzy, ale chcemy też spełniać swoją rolę społeczną- zarówno jako partner dla przedsiębiorców jak i podmiot krzewiący sport wśród dzieci i młodzieży. Liczymy też, że dobra postawa drużyny w barażach pozwoli rozwinąć zwyczaj „chodzenia na Gryfa”. Pięknie wyglądały zapełnione trybuny i chcielibyśmy ten widok widzieć częściej. Dlatego od sezonu 23/24 wejście na mecze Gryfa będzie bezpłatne. Cieszymy się, że na stadion przy Wolińskiej wrócił doping. To dobry omen, więc na pewno będziemy chcieli umożliwić kibicom identyfikację z barwami i klubem. Szykujemy pewne niespodzianki, ale o nich mówić nie będę. Na pewno będziemy chcieli żeby Gryf, dzięki kibicom, był widoczny na mieście.

Mówisz o pomysłach, które wdrożyliście w zeszłym sezonie. Możesz o nich coś powiedzieć?

– Z tych widocznych dla kibiców to choćby wybór zawodnika kolejki w klubowych Social Mediach wraz ze nagrodami wykonanymi przez lokalną firmę czy gryfiarska eskorta podczas meczów barażowych. Wspólnie zaplanowaliśmy również wydanie klubowego kalendarza. Oczywiście były też tzw. niewypały, ale to są normalne rzeczy – nie zawsze wszystko uda się zgrać tak jakbyśmy tego chcieli. W tym sezonie też będziemy działać, bo chcemy by mieszkańcy poczuli, że mają swój Klub, że warto go wspierać, być z nim i że po trudnych chwilach Gryf wstaje z kolan.

Wspomniałeś o Gryf Business Club. Brzmi dość ekskluzywnie i utopijnie jak na warunki ligi okręgowej. Czy to inicjatywa mająca przyciągnąć duże firmy do klubu?

– Tak jak mówiłem wcześniej – ograniczenia są w głowie. Chyba będziemy pierwszym klubem w województwie, który stworzy coś takiego, na tym poziomie rozgrywek. Może i u niektórych wywoła to złośliwy uśmiech, że to się nie uda, ale my wierzymy w obrany przez nas kurs i w to, że biznesowa część Kamienia Pomorskiego uwierzy też w nas tak, jak my wierzymy w nich, poprzez powstanie tej właśnie inicjatywy. Chcemy spotykać się na biznesowych kolacjach, w gronie członków Gryf Business Club, rozmawiać o potrzebach, problemach i możliwościach lokalnego rynku. Chcemy by przedsiębiorcy mogli poszerzać już istniejące kontakty i zawierać nowe znajomości. Za kilka dni wystartujemy. Na klubowym Facebooku pojawi się dokładna informacja i będziemy czekać na odzew ze środowiska. Osobiście bardzo wierzę w to, że kilka podmiotów zechce do nas dołączyć na starcie.