Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza zaostrzyć kary dla złodziei m.in. gazu, oleju napędowego i benzyny – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”. Kradzież tych paliw do kwoty 500 złotych jest obecnie traktowane jako wykroczenie. Resort Zbigniewa Ziobry przygotował zmiany w kodeksie karnym, które oznaczają, że każde zatankowanie auta i ucieczkę ze stacji będzie przestępstwem.

Ucieczki ze stacji z zatankowanym bakiem nie są zjawiskiem rzadkim. Fala kradzieży nasiliła się w pandemii, gdy trzeba było zakrywać twarz maskami. Kolejnym czynnikiem, który pogłębił problem, mają być rosnące ceny paliw. Analitycy twierdzą, że podwyżki w najbliższej przyszłości się nie zatrzymają. Przez kradzieże firmy tracą rocznie ok. 14 mln zł. Branża szacuje, że w tym roku ta kwota może się podwoić.

Obecne prawo dzieli kradzież gazu, ropy naftowej, oleju napędowego i benzyny na dwie kwalifikacje czynu – wykroczenie i przestępstwo. To pierwsze jest wówczas, gdy wartość skradzionego towaru nie przekracza wartości 500 zł. W takiej sytuacji schwytany złodziej płaci tyle, ile ukradł. W przypadku przestępstwa kary mogą być o wiele wyższe.

Ministerstwo Sprawiedliwości, jak pisze „DGP”, ma zamiar skończyć z powyższym podziałem. Resort Zbigniewa Ziobry przygotował projekt nowelizacji kodeksu karnego, którego wprowadzenie oznaczać będzie, że każde zatankowanie auta i ucieczka ze stacji będzie traktowane jako przestępstwo. Dokładnie tak, jak jest już w przypadku energii elektrycznej.