Wszystko zaczęło się w maju 2024 roku w Buniewicach, gdy znalazła się grupa chorych, zagłodzonych kotów potrzebujących natychmiastowej pomocy. Pierwszego kota, którego uratować się niestety nie udało, odkryto przypadkiem, a jego historia zapoczątkowała falę zaangażowania zwykłych ludzi w niezwykłą akcję ratunkową. Tak narodziła się inicjatywa „Koty z Wyspy” – oddolne przedsięwzięcie, które błyskawicznie wyszło poza granice wyspy i dziś obejmuje swoim zasięgiem cały region.

Od jednego garażu do wielkiej kociarni

Początkowo w prywatnym garażu zorganizowano prowizoryczną kociarnię. To tam trafiały czworonogi po kastracji, sterylizacji i niejednokrotnie długim procesie leczenia. Przykładem są historie pana Oczko, który musiał przejść amputację uszkodzonego oka czy pani Ogonek – kotki ze zranionym i ropiejącym ogonem. Łańcuch pomocy szybko się wydłużał, a do akcji włączali się kolejni mieszkańcy i wolontariusze, którzy dostarczali karmę, budowali schronienia, a przede wszystkim – otwierali swoje serca i domy dla zwierząt.

Pomoc sąsiedzka i lawina zgłoszeń

Z czasem do inicjatywy „Koty z Wyspy” zaczęły napływać prośby o interwencje z całego regionu. Po Buniewicach były Chrząszczewko i Kamień Pomorski oraz działki w okolicznych miejscowościach. Sytuacja w wielu z nich wyglądała podobnie: mnożąca się w niekontrolowany sposób populacja kotów, brak leczenia i sterylizacji oraz wysoka śmiertelność. Wolontariusze i opiekunowie – tacy jak Sandra, Marlena, Maria i wiele innych osób z lokalnych społeczności – włączyli się w akcję łapania, leczenia i rehabilitacji kotów.

W krótkim czasie inicjatywa uratowała i wysterylizowała dziesiątki zwierząt, współpracując z lekarzami weterynarii i zapewniając niezbędną opiekę. Wiele kotów – jak choćby maleńkie „Owoce Morza” znalezione pod jednym z marketów – zostało odebranych w stanie krytycznym, a następnie wykarmionych „na butelce” przez wolontariuszy. Część z nich udało się oswoić i znaleźć im nowe, kochające domy.

Fakty, liczby i ogromne wyzwania

  • Od maja 2024 roku wysterylizowano około 140 kotów (dane na koniec grudnia, bez najnowszych statystyk ze stycznia).
  • Pomocy weterynaryjnej udzielono już około 160 kotom, często wymagającym długotrwałego leczenia.
  • Zbudowano i dostarczono 47 budek (część z nich może pomieścić kilka kotów).
  • Rozdano ponad 500 kg karmy dzięki wsparciu darczyńców.
  • Na same zabiegi weterynaryjne, leki i wyposażenie wydano około 45 tysięcy złotych, nie licząc kosztów pokrywanych prywatnie przez koordynatorów akcji.
  • Obecnie w przydomowych „kociarniach” wolontariuszy i opiekunów przebywa ponad 20 kotów, które nie mają dokąd wrócić lub nadal wymagają leczenia.

Choć „Koty z Wyspy” rozpoczęły swoją działalność na niewielkim obszarze, dziś zasięg inicjatywy obejmuje kilkanaście miejscowości, m.in. Buniewice, Kamień Pomorski, Chrząszczewko, Miłachowo, Jarszewo, Mojszewo, Wrzosowo, Stuchowo, Trzebieszewo czy Międzywodzie. We wszystkich tych punktach brakuje wystarczającego wsparcia systemowego, a same gminy często odsyłają mieszkańców z kwitkiem, zostawiając sprawy bezdomnych kotów w rękach prywatnych osób.

Wspólny sukces zwykłych ludzi

Twórcy inicjatywy podkreślają, że to właśnie dzięki zaangażowaniu sąsiadów, przyjaciół i nieznajomych – którzy zgłaszali potrzebę pomocy, oferowali transport, leczenie i karmę – udało się uratować tak wiele istnień. To pokazuje, jak wielką siłę ma oddolna mobilizacja, kiedy nie stoi za nią ani duża organizacja, ani oficjalne wsparcie finansowe.

W krótkim czasie dokonaliśmy naprawdę wiele i mamy z czego być dumni. Przed nami jednak wciąż ogromne wyzwania, bo skala problemu bezdomności i chorób wśród kotów jest w naszym regionie potężna – przyznają wolontariusze. – Udało nam się rozpocząć tę walkę i wierzymy, że razem będziemy w stanie ją kontynuować – aż do dnia, w którym żaden kot nie będzie cierpiał z powodu braku pomocy.

Jak można pomóc?

Choć „Koty z Wyspy” nie działają w ramach oficjalnej fundacji czy stowarzyszenia, osoby chcące wesprzeć inicjatywę mogą to robić na wiele sposobów:

  • Wolontariat – pomoc przy łapaniu, transporcie zwierząt czy opiece w domach tymczasowych.
  • Dary rzeczowe – karma, żwir, środki czystości, kontenery transportowe, materiały do budowy budek.
  • Wsparcie finansowe – środki na wizyty weterynaryjne, leki i zabiegi sterylizacyjne.
  • Edukacja i profilaktyka – szerzenie wiedzy o konieczności sterylizacji i odpowiedzialnej opieki nad zwierzętami.

Inicjatorzy podkreślają, że każda, nawet najmniejsza pomoc ma znaczenie. – Czasem wystarczy niewiele, żeby uratować kocie życie – dodają. Dalsze informacje na temat „Kotów z Wyspy” można znaleźć w mediach społecznościowych i w lokalnych grupach internetowych, gdzie stale publikowane są aktualne historie podopiecznych oraz apele o pomoc.