16 września 2021 r. Miejska Biblioteka Publiczna w Międzyzdrojach zaprosiła mieszkańców i turystów na Plenerową Biesiadę z Humorem, która ze względu na warunki atmosferyczne odbyła się w sali teatralnej Międzynarodowego Domu Kultury. Przewodnim tematem wieczoru były gwary występujące w naszym kraju, te znane i już zapomniane. Spotkanie uświetnił występ zespołu śpiewaczego Bryza, który wykonał takie utwory jak „Szukaj mnie”, „Gdzie ta keja”, „Zacznij od Bacha”, „Powiedz stary”, czy „Miliony gwiazd”.
Prowadzący, Anna Szymańska i Szymon Głod, rozpoczęli od odczytania wiersza Juliana Tuwima pt. „Pan Hilary” po śląsku. Można było usłyszeć także fragment opowiadania Kazimierza Przerwy-Tetmajera pt. „Dziki Juhas” w gwarze podhalańskiej, czy krótki tekst o gwarze poznańskiej. Bibliotekarze przedstawili również fragmenty felietonów Stefana Wiecheckiego, który doskonale oddaje w swoich tekstach życie warszawiaków i pokazuje brzmienie gwary warszawskiej. Jak się okazało, bardzo trudnym do wymówienia jest dialekt kaszubski, w którym nadal występują słowa, fony i dźwięki, które w języku polskim już nie występują np.: dobri dzéń (dzień dobry) czy proszã (proszę). Gwara podlaska jest jedną z najbardziej wyśmiewanych i krytykowanych gwar w Polsce. Przestano jej używać w latach sześćdziesiątych XX wieku, gdy wielu ludzi zamieszkało w mieście. Przykładowe zwroty tej gwary to: rozbuj się (zdejmij buty), certolić się (wzajemnie sobie ustępować) czy padaka (coś śmiesznego).
Ostatnią gwarą zaprezentowaną przez pracowników biblioteki była gwara krakowska, gdzie możemy spotkać takie wyrazy jak: ulepa (bardzo słodka herbata), weka (bułka), sagan (czajnik) czy portki (spodnie). Na zakończenie pierwszej części spotkania organizatorzy przedstawili zabawne fragmenty felietonów Stefana Wiecheckiego, które miały za zadanie podsumować informacje o gwarach w naszym kraju. Następnie na scenie wystąpiły mieszkanki Międzyzdrojów, które odczytały swoją poezję. Halina Kowalska, Krystyna Rycombel i Marianna Kargul przedstawiły wiersze, które piszą w zaciszu domowym. Ich pasja do poezji pozwala im realizować swoje marzenia i dzielić się nimi przed publicznością. Szymon Głod odczytał wiersz mieszkańca naszego miasta, Waldemara Sękowskiego pt. „Taniec Stracha na wróble”. W finale wieczoru ponownie wystąpił zespół Bryza, który zebrał gromkie brawa za występ i oczywiście nie obyło się bez bisów. Wieczór odbył się w wyjątkowej i bardzo przyjaznej atmosferze.
Serdeczne podziękowania składamy Tomaszowi Wilkowskiemu z Międzynarodowego Domu Kultury w Międzyzdrojach za pomoc w przygotowaniu sali oraz nagłośnienia.
Bibliotekarze
3 komentarzy
Anonim mówi:
wrz 18, 2021
o godzinie 10:13
Nasz, wyspiarski język potoczny również cały czas się kształtuje. Zapożyczamy słowa i zwroty od przebywających u nas turystów z różnych stron Polski. Nie zapominamy również języka,szczególnie składni oraz wielu słów używanych przez naszych rodziców i dziadków. Po tych słowach kluczach rozpoznajemy , kto skąd rodem z dziada pradziada i czym skorupka za młodu nasiąkła. Jest ciekawie , bo nasz wysparski i nadmorski język potoczny na przestrzeni lat powiedzmy 75-ciu świetnie się modyfikuje.Jest ciągle żywy. Zauważamy to i mimo wszystko, jesteśmy z niego dumni. W latach powojennych w naszym regionie podkreślano, ze mówimy czystą polszczyzną.
Anonim mówi:
wrz 18, 2021
o godzinie 21:32
Co to za „…lat powiedzmy 75-ciu…”. Powiedzmy, że przed końcem wojny mówiło się tu innym językiem.
A dłuuuugo po wojnie było na tych ziemiach słychać typowy „zaśpiew”. Starsi ludzie do dzisiaj go mają.
nobiles mówi:
wrz 26, 2021
o godzinie 14:43
Czytaj ze zrozumieniem, zaraz po wojnie częściej się słyszało rozyjski niż język polski. Uchodźców przymusowych ze Wschodu i ich zaśpiew mylono z rosyjskim. Nasz język się cały czas kształtuje, pochłania nowe słowa, spolszcza słowa angielskie, rozyjskie, niemieckie i jidisz. Może słowo „powiedzmy” użyte jest celowo, dopiero po 1947 były tu władze polskie, szkoły , urzędy z polskimi urzędnikami…?A przed końcem wojny panował tu urzędowy język niemiecki, ale potoczny był mieszanką, mixem, bo ludzie tu pracujący na wyspach pochodzili z różnych regionów ,z Wielkopolski i Mazowsza również. Przybyli tu przed wojną za tzw.chebem.Poczytaj artykuły pana doktora Józefa Plucińskiego na stronie iswinoujscie.