Wkrótce podwyżki na kolei wymusi co najmniej dwukrotny wzrost kosztów energii trakcyjnej oraz coraz większa presja na podnoszenie płac u przewoźników – pisze „Rzeczpospolita”.

Jak czytamy, drożejące paliwo sprawia, że podróż samochodem dla coraz większej liczby posiadaczy aut staje się nieopłacalna. Widać to już na drogach, gdzie zrobiło się znacznie luźniej. Dodatkowo kierowcy, chcąc zaoszczędzić, jeżdżą wolniej.

„Rz” zwraca uwagę, że paliwowy szok cenowy wykorzystuje kolej, a PKP Intercity w maju pobiły frekwencyjny rekord. Katarzyna Grzduk, rzecznik PKP Intercity, wyjaśnia, że od początku maja w każdym tygodniu pociągami PKP Intercity podróżuje ponad milion osób. – To około 40–45 proc. więcej niż w analogicznych okresach przed pandemią – dodaje.

Dziennik zauważa, że wkrótce podróżujących pociągami w Polsce może czekać przykra niespodzianka. Szybko drożejący prąd będzie musiał przełożyć się na ceny biletów, bo przewoźnikom mocno wzrosną koszty. Szacuje się, że w porównaniu ze stawkami w obecnych, już kończących się umowach, gdzie za 1 MWh energii trakcyjnej przewoźnicy płacą ok. 400 zł, nowe umowy będą mieć stawki na poziomie ok. 1 tys. zł. Tymczasem energia trakcyjna stanowi ok. 15 proc. w strukturze kosztów uruchomienia pociągu. Do tego dochodzi jeszcze presja na wzrost płac w spółkach kolejowych, co także będzie obciążać ich budżety – pisze gazeta.

„Rz” zauważa, że ostatnia podwyżka cen w PKP Intercity miała miejsce w styczniu 2022 r., a między 2014 a 2020 r. wzrost cen biletów przekroczył 30 proc. – Obecnie spółka nie planuje dalszych zmian w tym zakresie – informuje Grzduk.