Pojawienie się e-hulajnóg i skuterów elektrycznych spowodowało, że zwykłe rowerowe gokarty odeszły do lamusa. Ludziom podoba się to, że nie muszą męczyć się pedałowaniem, tylko mogą swobodnie wcisnąć gaz i tak naprawdę poczuć wiatr we włosach. Szkoda tylko, że stwarzają niebezpieczeństwo na drogach dla siebie oraz innych uczestników ruchu.

Choć sezon letni coraz bardziej ma się ku końcowi, to wciąż nad morzem można spotkać sporą ilość turystów. Niektórzy swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem zwracają uwagę całego otoczenia. Nie chodzi już tylko o kwestie zakłócania spokoju, ale realnego niebezpieczeństwa.

Lokalne wypożyczalnie sprzętów elektrycznych mają w swojej ofercie skutery elektryczne, które osiągają sporą prędkość. Większość takich miejsc wymaga od zainteresowanych dokumentu potwierdzającego pełnoletniość, ale nie pyta o prawo jazdy które, mimo wszystko przydałoby się, prowadząc sprzęt, który osiąga takie prędkości.

– Przez miasto slalomem, potem drogą wojewódzką w największy ruch a wszystko z dziećmi. Bez mózgu i przewidywania do jakiej tragedii mogłoby to doprowadzić. Aż strach pomyśleć, co by się stało gdyby to dziecko spadło na ruchliwej drodze – mówi nasz Czytelnik.