Ciągle nie wiadomo jakie rachunki będziemy płacić za prąd, gaz i ciepło w 2024 roku. Tarcza, która zamroziła ceny, wygasa w tym roku. Rząd kilka dni temu przyjął projekt, który zakłada przedłużenie mechanizmów osłonowych obowiązujących w tym roku. Teraz decyzja należy do Sejmu. Jeżeli tarcze nie zostaną przedłużone, czekają nas spore podwyżki.

Obecnie obowiązuje zamrożenie cen prądu na poziomie z 2022 r. dla gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych.

Jest jednak warunek – brak wzrostu cen obowiązuje do limitu 3000 kWh dla gospodarstw domowych, dla osób z niepełnosprawnością 3600 kWh, a dla rolników i dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny 4000 kWh. Jeśli limity zostaną przekroczone, to obowiązuje maksymalna cena na poziomie 693 zł za 1000 kWh.

Jeżeli tarcze nie zostaną zachowane, to według ekspertów, z którymi rozmawiał money.pl, w przyszłym roku Polacy mogą spodziewać się wzrostu cen energii nawet o 70 proc. To będzie pierwsze poważne wyzwanie dla nowo powołanego rządu.

„W przypadku zamrożenia cen gazu, a także opłat za dystrybucję, koszt zamrożenia cen został wyliczony przez resort klimatu na 10 mld zł. Z osłony może skorzystać ok. 7,3 mln gospodarstw domowych, co oznacza, że dzięki temu zaoszczędzą ok. 1370 zł rocznie. – czytamy w „Fakcie.

„Czarno na białym więc widać, że jeśli projektu przedłużającego tarczę w takim kształcie nie uda się przeforsować i ceny prądu, gazu czy ciepła zostaną „uwolnione” z budżetu domowego przeciętnej rodziny może wyparować w przyszłym roku nawet przeszło 2 tys. zł.” – wylicza „Fakt”.