Piekarze i cukiernicy zaczęli otrzymywać „astronomiczne” rachunki za gaz i prąd. Wielu z nich nie przetrzyma zimy: urealnienie cen oznaczać będzie utratę klientów, dla których już teraz ciastko i kawa stają się zbędnym towarem luksusowym.

Chleb będzie kosztował 30 zł – ostrzegał Donald Tusk po spotkaniach z piekarzami, komentując ogromne podwyżki cen gazu ziemnego i prądu elektrycznego dla przedsiębiorstw. – Sytuacja może być bardzo nieciekawa – stwierdził Marek Sawicki z PSL-KP. Wygląda na to, że pesymistyczne proroctwa zaczęły się spełniać. Świadczy o tym desperacki apel, z jakim przedstawiciele piekarni wystąpili do rządu.

– Apelujemy o zamrożenie cen prądu dla piekarni i cukierni rzemieślniczych. Musi to nastąpić natychmiast – zadeklarowała Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej. Rząd poinformował, że pracuje nad wsparciem dla przedsiębiorstw energochłonnych, nie wiadomo jednak, czy obejmie ona także piekarnie.

– Od maja wzrosła cena gazu o 760 procent. W sierpniu kolejne ciosy. Wzrost w porównaniu z marcem to 947 procent. To są niewyobrażalne koszty. Ile musiałaby kosztować bułka, drożdżówka czy chleb? 10 złotych? 12 złotych? — pytał Wiesław Żelek, właściciel piekarni m.in. w Kamieniu Pomorskim i Golczewie.