– Nie było zgłoszenia w takiej sprawie (przyp. red. do straży miejskiej), również do Urzędu nie wpłynęło żadne pismo na temat uciążliwości któregokolwiek z namiotów – informuje w odpowiedzi na maila jednej z mieszkanek Burmistrz Grzegorz Jóźwiak.

Chodzi o sprawę opisywaną przez nas kilka dni temu, wtedy to jedna z mieszkanek ulicy Sienkiewicza żaliła się, że każdego dnia musi uczestniczyć w bardzo głośnych libacjach, które dochodzą z okolicznego namiotu na plaży.

– Dzwoniłam kilkakrotnie na policję o 2, 3 czy 4 rano, jednak pozostawiono mnie bez pomocy. Katowanie muzyki zakończyło się o 5,00 rano! Zapraszam do nowego parku w godzinach nocnych, wrażenie jest jakbyśmy znajdowali się w środku imprezy. Takie samo czuje się we własnym mieszkaniu! Jakby stało na środku namiotu! – dodaje nasza Czytelniczka. Pani Ilona była na miejscu w namiocie prosić o ściszenie muzyki. Niestety spotkała się z odmową.

Burmistrz Dziwnowa zaznacza, że sprawy związane z hałasem regulują przepisy Prawo Ochrony Środowiska czy też Kodeks Wykroczeń. Grzegorz Jóźwiak nie posiada kompetencji dotyczących dopuszczalnych norm hałasu – są one przypisane starostom.

Aby jednak zapobiegać uciążliwościom w postaci nadmiernego hałasu, w umowach dzierżaw, na podstawie których możliwe jest postawienie namiotu gastronomiczno – rozrywkowego, wpisywane są klauzule o prawie do rozwiązania takiej umowy, w przypadku nie przestrzegania dopuszczalnych norm hałasu w środowisku.

Grzegorz Jóźwiak zaznacza, że z informacji uzyskanych od straży miejskiej wynika, że zarówno do strażników jak i urzędu nie wpłynęło żadne pismo na temat uciążliwości któregokolwiek z namiotów.