Zapowiadane już od dawna przepisy zostaną przesłane do Sejmu w ciągu dwóch tygodni, a więc zapewne jeszcze przed najbliższym posiedzeniem planowanym na ostatni tydzień listopada. Projekt ustawy ma tak naprawdę na nowo opisać procedurę liczenia głosów w obwodowych komisjach wyborczych.

Wielokrotnie podczas spotkań w regionach mówił o tym prezes Jarosław Kaczyński. Przewodniczący komisji miałby prezentować wszystkim członkom każdą kartę wrzuconą do urny wraz z ujawnieniem, na kogo został oddany głos. Wtedy też cały zespół kolegialnie decydowałby o ważności lub nieważności głosu. Obecnie w praktyce prace komisji odbywają się często w mniejszych grupach – tak, by przyspieszyć proces liczenia.

Część specjalistów z zakresu prawa wyborczego wskazywała, że proponowane przez PiS rozwiązanie jest nierealistyczne i doprowadzi do wielogodzinnego liczenia głosów. Te mają być od teraz rejestrowane. W każdym lokalu znajdzie się kamera, która udokumentuje proces liczenia głosów.

Zmian w samej ordynacji, sposobie wybierania posłów i senatorów oraz podziale mandatów – według zapewnień kierownictwa PiS – nie będzie, ale w ustawie otwarta zostanie możliwość zwiększenia liczby obwodowych komisji wyborczych, czyli lokali, w których oddajemy głosy.