Jeszcze w październiku nastąpi zmiana czasu letniego na zimowy. Oznacza to, że w niedzielę 29 października o godz. 3.00 nad ranem przestawiamy zegarki o godzinę do tyłu. Jak co roku, chociaż o zniesieniu tego obowiązku mówi się od lat.
Przypomnijmy, że zmiana czasu w ciągu roku – najpierw z zimowego na letni wiosną, a następnie jesienią z letniego na zimowy – po raz pierwszy pojawiła się już ponad 100 lat temu, w celu zapewnienia oszczędności energii, poprzez większe wykorzystanie dziennego światła. Najpierw – w 1916 r. – na taki ruch zdecydowały się Niemcy. W Polsce zmianę czasu wprowadzono na stałe dopiero w 1977 r. Do dzisiaj stosuje się ją w ponad 70 krajów na świecie, przede wszystkim europejskich. Nie ma w tym gronie m.in. Rosji, Białorusi, krajów afrykańskich i większości państw południowoamerykańskich, które nie zdecydowały się na takie rozwiązanie lub w przeszłości z niego zrezygnowały.
Politycy unijny zaczęli kilka lat temu przymierzać się do rezygnacji ze zmiany czasu w państwach będących częścią Unii Europejskiej. W marcu 2019 r. Parlament Europejski przyjął nawet plan zniesienia tego rozwiązania począwszy od 2021 r. Ostatecznie jednak do tego nie doszło, ponieważ ze strony rządów poszczególnych krajów unijnych nie ma jednomyślności w tej kwestii.
Zgodnie natomiast są lekarze – co do tego, że zmiana czasu negatywnie wpływa na zdrowie człowieka m.in. dereguluje zegar biologiczny, powoduje rozdrażnienie i zwiększenie podatności na depresję.