Są sklepy, które po cichu podnoszą teraz ceny, by po spadku podatku etykiety wyglądały „lepiej”. Wszyscy patrzą na dyskonty – pisze „Rzeczpospolita”. Coraz bardziej widać, że zapowiedź rządu o obniżeniu VAT na żywność może nie przynieść odczuwalnego dla klientów efektu – dodaje dziennik.

Pierwsza zdecydowała się na to Biedronka. Teraz media społecznościowe pełne są sygnałów od klientów, a także pracowników innych sklepów – jak choćby Dino – według których obecnie sieć ceny podnosi – donosi dziennik.

Grzegorz Pytko, dyrektor handlowy w sieci Biedronka, powiedział dziennikowi, że sieć prowadziła „dłuższe niż zwykle negocjacje ze wszystkimi naszymi dostawcami, by zmiany cen wynikające z drastycznych zwyżek kosztów surowców, energii, transportu oraz akcyzy były jak najmniej odczuwalne dla naszych klientów”. Niestety, realia rynkowe doprowadziły do sytuacji, w której zmiany cen niektórych produktów stały się nieuniknione – wskazał dyrektor handlowy Biedronki.

„Rzeczpospolita” przypomina, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już zapowiedział, że Inspekcja Handlowa skontroluje, jak sklepy podejdą do obniżania cen. UOKiK informuje, że co tydzień będzie analizował wybrany koszyk dóbr podstawowych. Szczegółów kontroli nie ujawnia.