
Niecodzienne zdarzenie odnotowano w Międzyzdrojach. Jak poinformował burmistrz Mateusz Bobek, ktoś postanowił „pożyczyć” przenośną toaletę ustawioną przy plaży w Lubiewie (zejście M). Sprawa, choć brzmi komicznie, traktowana jest poważnie – na miejsce wezwano policję.
– W sumie myślałem, że mało jest rzeczy, które potrafią mnie zaskoczyć… Ale… chyba kogoś bardzo mocno przycisnęło – napisał z humorem włodarz Międzyzdrojów na swoim profilu.
Z ustaleń wynika, że toaleta zniknęła z leśnej ścieżki prowadzącej na plażę. Na zdjęciach widać wyraźne ślady, jakby ktoś przeciągnął Toi Toia przez las – na ziemi pozostała głęboka rysa, która kończy się przy drodze.
– Dla spacerujących po naszych pięknych okolicach ten Toi Toi był raczej przydatny – tak kiedyś uważałem. No cóż, okazuje się, że dla kogoś okazał się wręcz niezbędny – dodał burmistrz, prosząc o „zwrot kibelka – najlepiej bez zawartości”.
Na razie nie wiadomo, czy toaleta została ukradziona w celu żartu, czy ktoś rzeczywiście miał pilną potrzebę. Policja prowadzi czynności wyjaśniające, a mieszkańcy żartują, że Międzyzdroje mają teraz swoją „toaletową aferę”.
Jak napisał sam burmistrz: „Póki co policja i Sherlock zawiadomieni”.






















