– Często opowiadamy bliskim, znajomym, współpracownikom jak ważna jest pomoc innym. Niestety często bywają to tylko puste słowa, które nie mają potwierdzenia w czynach – mówi ks. Leszek Tokarzewski. Kapłan po raz kolejny przekazuje Czytelnikom swoje „Słowo na Niedzielę”.

Gdybym powiedział tu do Was: „Kto z Was pomaga, niech podniesie rękę! „. Po chwili ujrzał bym las rąk. A gdybym zapytał: „Powiedz w jaki sposób pomagasz?!” Jedni śmiało powiedzieli by, że pomagają innym, ponieważ są katolikami i modlą się za nich. Drudzy stwierdzą, że nasza wiara nas zobowiązuje do tego aby nie być obojętnym wobec innych potrzebujących pomocy więc i oni pomagają jak mogą. Ktoś inny przyznałby, że oddaje rzeczy w dobrym stanie takie jak kurtki, spodnie, bluzki potrzebującym. Inny pochwali się tym, że dorzuca się do zbiórek dla potrzebujących w formie składki pieniężnej lub czasem wyśle sms’a na rzecz danej potrzebującej osoby.

Niech każdy pomaga jak może. Bywałem w różnych miejscach na świecie, gdy głosiłem słowo Boże. Raz zdarzyło się, że podczas pobyty na Ukrainie znalazłem się w trudnej sytuacji. Bo w życiu różnie bywa, to że dziś nie potrzebujemy pomocy nie oznacza, że jutro będzie tak samo. I tam na tej Ukrainie będąc w potrzebie spotkałem ludzi w podobnej sytuacji. Jakże było wielkie moje zaskoczenie, gdy oni nie mający prawie nic dzielili się ze mną posiłkiem, dzielili tym co mieli.

Minęło trochę czasu, stanąłem na nogi a Pan poprowadził mnie z głoszeniem Ewangelii na zachód. Wylądowałem w Niemczech, potem w Holandii. Kraju gdzie ludzie, Polacy których spotkałem mieli majątki o których nie śniłem. I tu znów życie mnie zaskoczyło. Gdy organizowałem zbiórkę darów dla potrzebujących ze wschodu, ci dobrze sytuowani Polacy pomogli mi, pomogli tak samo bez wahania jak ci biedni ludzie wtedy na Ukrainie.

Ktoś powie, no tak bo tych w Holandii czy Niemczech to stać. Otóż nie, wcale to tak nie działa. Jedni i drudzy, mając różne statusy społeczne, pomagają bo tymi czynami dają świadectwo. Świadectwo wiary, katolicyzmu. Dają przykład swoim dzieciom, które poprzez obserwacje nas dorosłych uczą się, jak pomagać innym. Uczą się jak być dobrym!

Ktoś powie, w takim razie jak pomagać? Świadoma pomoc nie polega na tym, żeby oddawać wszystko co mamy innym. Świadoma pomoc to taka, w której dzielimy się tym, co mamy w nadmiarze. Tym co nam zbywa, na miarę naszych możliwości. Dla jednych będzie to paczka makaronu zostawiona w koszu do zbiórki w sklepie. Dla innych będzie to wymarzony prezent dla dziecka z rodziny zastępczej. A inni wpałacą chojny datek na potrzebujące dzieci.

Nie zapominajmy, że w każdej chwili to my możemy stać się potrzebującymi i czekać aż ktoś nam pomoże. Ważna jest aby uświadomić sobie, że nie wiemy, jak potoczy się nasze życie. To, że dziś jesteśmy tu razem, że mamy wszystko, czego potrzebujemy nie daje nam gwarancji, że będzie tak już zawsze. To od nas zależy, jakie będzie przyszłe pokolenie, jaki im damy wzór do naśladowania. Czy powstanie pokolenie egoistów, zapatrzonych w siebie ? Czy może doczekamy wreszcie czasów, kiedy ludzie będą sobie wzajemnie pomagać?