Na tym etapie to decyzja ostateczna, ale inwestor ma jeszcze trzy wyjścia. Wojewoda zachodniopomorski odmówił zatwierdzenia projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę budynku mieszkalno-usługowego, jaki planowała wybudować w Międzyzdrojach firma Siemaszko.

Ta decyzja wojewody jest ostateczna. Uchyla ona wcześniejszą decyzję starostwa powiatowego w Kamieniu Pomorskim, który w marcu wydał decyzje zatwierdzającą projekt i udzielił pozwolenia na budowę. Wojewoda zajął się planowaną budową budynków przy Promenadzie Gwiazd 5, bo otrzymał odwołanie od decyzji starostwa od właściciela sąsiedniej działki. A ten przedstawił szereg uwag do projektu dewelopera.

Między innymi, że decyzja starostwa powiatowego w Kamieniu Pomorskim jest sprzeczna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego; że źle wyliczono wysokość budynków i liczbę kondygnacji (w projekcie jest 54,93 m, a z rysunków – jak twierdzi skarżący – wynika, że budynek ma wysokość 59,65 m); że starosta wydał pozytywną decyzję zanim uprawomocniło się postanowienie dyrektora Urzędu Morskiego w Szczecinie; że na planie zbiorniki na wodę umieszczono w tzw. pasie technicznym; że w projekcie nie ma zapewnienia dostaw wody na cele przeciwpożarowe.

Wojewoda, między innymi po wyjaśnieniach przedstawiciela projektanta, większość z tych zarzutów odrzucił. Z wyjątkiem jednego, chyba najbardziej istotnego: projekt, jaki przedstawiła firma Siemaszko, jest niezgodny z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a chodzi o rozstrzygnięcie, czy zabudowa na tym terenie jest zabudową śródmiejską.

Wojewoda dostał dwie, sprzeczne ze sobą, opinie w tej sprawie – od urbanisty reprezentującego inwestora i od skarżącego, który twierdzi, że w tym rejonie nie można mówić o zabudowie śródmiejskiej. Dlaczego to takie ważne? Chodzi głównie o odległości między budynkami i związane z tym tzw. wysokości przesłaniania, czyli o dostępność światła.

Projektanci inwestora twierdzą, że odległość między budynkami (dwoma wieżowcami a domami sąsiadującymi) może wynosić 17,5 m, bo wieżowiec powstaje na tzw. zabudowie śródmiejskiej (która to zabudowa dopuszcza właśnie taką odległość), a skarżący dowodzi, że w tym miejscu nie może być mowy o zabudowie śródmiejskiej, bo nie jest to obszar intensywnie zabudowany i nie jest to centrum miasta.

– Trudno jest uznać za śródmieście każdy teren położony w granicach miasta – uzasadnia decyzję wojewoda. – Tym bardziej że właśnie tam dominuje raczej luźna zabudowa, a w pobliżu jest park.

GS24.pl