Wójt Radosław Drozdowicz to z pewnością jeden z tych samorządowców, który ceni sobie estetykę i nie znosi bylejakości. Kiedy w ubiegłym roku, niektórzy pukali się w głowę, a jeszcze inni wyrywali cebulki roślin pod Urzędem Gminy, nikt nie spodziewał się, że ciężka praca mieszkańców oraz pozyskane środki zaowocują przepięknymi krokusami.

Jak mówi samorządowiec, to głownie efekt ciężkiej pracy mieszkańców oraz dofinansowania zewnętrznego. – Całość to efekt zeszłorocznego projektu – krokusowego Świerzna – dodaje.

I choć nie było łatwo, bo oprócz sceptyków pojawili się także złodzieje roślin, którzy w biały dzień w obiektywie kamer wykopywali cebulki krokusów to efekt przerósł oczekiwania.

Już dziś w szarym dotychczas Świerznie, słynącym głównie z PRLowskiej gwiazdy na odrapanym urzędzie i sopelków zwisających z rynien przez cały rok można podziwiać przeróżne palety kolorów tych pięknych kwiatów!