Jak relacjonują nasi Czytelnicy, wszystko rozegrało się wczoraj (18.09) w godzinach porannych. Wtedy to do zaplątanego w szuwarach przystani jachtowej czworonoga przybyli strażacy z Międzywodzia.

Ci przyjechali szybciej niż pogotowie ratunkowe do zawału w mojej wsi. Akcja była utrudniona z powodu niemożliwości dojścia od strony lądu. Od wody trzeba było się przedzierać przez wysokie szuwary, pożyczoną od mieszkańca Międzywodzia łódką. Mimo kilkakrotnej penetracji nie udawało się psa znaleźć. Wydawało się że już po nim, bo przestał szczekać – relacjonuje jeden z naszych Czytelników.

Strażacy nie odpuszczali, do momentu zakończenia akcji sukcesem. Wyziębione zwierzę okryto kocem i przekazano Straży Miejskiej. – Miło że jeszcze są ludzie którzy nie odpuszczą i chcą ratować nawet psiaka. I za to Was Panowie strażacy szanujemy – napisał nasz Czytelnik.