Pytany, czy wierzy, że rząd PiS przez moment myślał o rozbiorze Ukrainy europoseł PO Radosław Sikorski powiedział w Radiu Zet, że jego zdaniem rząd „miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny”. Premier Mateusz Morawiecki ocenił, że wypowiedź Sikorskiego była haniebna.

W rozmowie z Radiem Zet eurodeputowany PO Radosław Sikorski, w latach 2007-2014 szef MSZ, powiedział, że prezydent Rosji Władimir Putin „poszedł na konfrontację z Zachodem dopiero w 2011 r.”. Były szef polskiej dyplomacji został zapytany, czy żałuje jakiejś decyzji dotyczącej relacji Polski z Rosją i czy ma z perspektywy czasu refleksję na ten temat. – Ja mam nadzieję, że państwo macie refleksję, że wtedy, kiedy ja mówiłem, że Putin robi dziwne aluzje, a Żyrinowski nam wręcz proponuje rozbiór Ukrainy, to zrobiliście z tego aferę, a dzisiaj się okazuje, że Rosjanie nadal nam to proponują, nadal w swojej propagandzie używają tego argumentu. Kto miał rację? – odparł Sikorski.

Pytany, czy uważa, że były to realne sugestie eurodeputowany odpowiedział, że Rosjanie „byliby wniebowzięci, gdyby Polska chciała wziąć udział w rozbiorze Ukrainy, tak jak byliby wniebowzięci, gdyby zrobiły to Węgry”

Pan wierzy w to, że rząd PiS-u przez moment myślał o rozbiorze?padło pytanie. – Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, wtedy gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. I gdyby nie bohaterstwo (prezydenta Ukrainy Wołodymyra – red.) Zełenskiego i pomoc Zachodu, różnie mogło być – odpowiedział Radosław Sikorski.

Słowa byłego szefa MSZ wywołały falę komentarzy.