Sezon na grzybobranie wystartował. Warto przypomnieć, że nie wszędzie wolno zbierać leśne smakołyki. Nawet najmniejszy koszyczek z jednym tylko grzybem może słono kosztować. Niewiedza nie zwalnia z odpowiedzialności. W końcu, zamiast grzybów można wrócić do domu z chudszym portfelem albo nawet ze sprawą w sądzie.
Grzybobranie jest co do zasady dozwolone w większości lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe. Można z niego korzystać, o ile przestrzega się podstawowych zasad, takich jak szanowanie przyrody czy zakaz wjazdu samochodem do lasu.
Zakaz zbierania grzybów obowiązuje natomiast na terenach objętych ochroną. Należą do nich: rezerwaty przyrody, parki narodowe, obszary wojskowe. Tam nawet jeden okaz może skutkować mandatem do 500 zł, a w przypadku poważnej ingerencji – skierowaniem sprawy do sądu. Podstawą prawną do nałożenia takiego mandatu jest przede wszystkim Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody oraz Kodeks wykroczeń (art. 163 paragraf 1).
W praktyce strażnicy leśni lub straż parku wystawiają mandaty na podstawie ustawy o ochronie przyrody, a wysokość kary ustalana jest zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia.
Niektóre gatunki grzybów podlegają też ochronie. Szacuje się, że jest ich ok. 120 (np. smardz, czy borowik szatański). Za naruszenie przepisów w tym zakresie grozi znacznie wyższa kara, nawet do 5000 zł. To już poważna kwota, dlatego warto wcześniej upewnić się, które gatunki są objęte choćby częściową ochroną, zanim trafią do koszyka. Bardzo dobrym i rzetelnym źródłem wiedzy o grzybach oraz zasadach obowiązujących w lasach jest oficjalna strona Lasów Państwowych.