Kochani, zmniejszono mi etat w pracy i tak z całego zrobił się pół. Już teraz po obliczeniach wiem, że za parę dni nie będzie pieniędzy na karmienie bezdomniaków i utrzymywanie tymczasów. Koty nadal są i mnóstwo to wszystko pochłania mojego czasu, poświęcenia i niestety kasy.

Nie będę w stanie zajmować się tym wszystkim bez finansów. A zostawić na pastwę losu to nie wchodzi w grę. Muszę jakoś przetrwać ten trudny czas, który mnie dopadł i przez który pewnie ucierpią tylko niewinne stworzenia.

Mam jednak jeszcze nadzieję, że mogę na Was liczyć i pomożecie i tym razem? I nie zawiedziecie?

Ja nie mogę ich zawieźć i zostawić teraz, zwłaszcza na zimę bez jedzenia. Ale nie tylko jedzenie potrzebne bo i też leki i specjalna dieta dla kota nerkowego, żwirek, potrzebne są też finanse na odpchlenie i odrobaczenie pięciu małych kociąt, potrzebna kasa na dojazdy do Świnoujścia na sterylki. Bez środków finansowych po prostu giniemy i z dnia na dzień trzeba by odciąć koty od misek i wszelakiej pomocy.

Nie wiem jak długo to potrwa, mam nadzieję, że po nowym roku coś się wyklaruje w mojej pracy albo i też nie i będę zmuszona szukać nowej. Ale to wszystko będzie wiadomo potem. Natomiast kotom nie mogę powiedzieć, że potem …. później….czy w przyszłości dostaną jeść bo one są głodne już teraz. Bardzo się martwię co z tym wszystkim będzie.

Chciałabym zakończyć to, co już rozpoczęłam i pomagać dalej. Pomożecie? KLIKNIJCIE TUTAJ!