Zajęcia z edukacji zdrowotnej w szkołach dzielą polskie społeczeństwo, ale jednak większość naszych rodaków je popiera. Tak wynika z sondażu SW Research, przeprowadzonego na zlecenie Onetu. Aż 53,7 procent respondentów popiera wprowadzenie do szkół zajęć z edukacji zdrowotnej do programu nauczania. 27,1 proc. badanych jest przeciwnych, a 19,3 proc. nie zajęło stanowiska w tej sprawie.
Wprowadzenie edukacji zdrowotnej do szkół popiera 55,7 proc. kobiet i 51,4 proc. mężczyzn, przeciwnych jest 25,3 proc. kobiet i 29,1 proc. mężczyzn. W grupie wiekowej do 24. roku życia 32 proc. popiera wprowadzenie tej tematyki, 30,7 proc. jest przeciwnych a odsetek osób, które nie odpowiedziały, sięgnął 37,3 proc. W grupie 25-34 lata za wprowadzeniem jest 53,8 proc. respondentów, a 22,7 proc. jest temu przeciwnych. Wśród 35-49-latków poparcie wyraziło 52,7 proc., a negatywnie wypowiedziało się 30,7 proc. badanych, a w grupie osób powyżej 50. roku życia odpowiednio 58,2 proc. i 25,5 proc.
Do 25 września można wypisać dziecko z nieobowiązkowej edukacji zdrowotnej, o co apelują m.in. członkowie Komisji Wychowania Katolickiego KEP. Z kolei koordynator prac nad podstawą programową nowego przedmiotu prof. Zbigniew Izdebski powiedział, że przedmiot jest ważny i korzystny dla dzieci.
Edukacja zdrowotna to przedmiot, który w tym roku szkolnym zastąpił wychowanie do życia w rodzinie – w szkołach podstawowych w klasach IV-VIII (w wymiarze jednej godziny tygodniowo w każdej z tych klas, przy czym zajęcia w klasie VIII mają być realizowane tylko w pierwszym semestrze) i w szkołach ponadpodstawowych (w wymiarze jednej godziny tygodniowo przez dwa lata). Mówi o zdrowiu w wymiarze fizycznym, psychicznym, seksualnym, społecznym i środowiskowym na wszystkich etapach życia. Wbrew pierwotnym zapowiedziom resortu, edukacja zdrowotna nie jest w tym roku szkolnym obowiązkowa.
Rodzic, który nie chce, by jego dziecko uczestniczyło w zajęciach, musi złożyć do 25 września pisemną rezygnację dyrektorowi szkoły. Uczeń pełnoletni musi ją złożyć sam.