6,53 zł trzeba było zapłacić w poniedziałek za litr lepszego paliwa na jednej ze stacji na autostradzie A2. Choć „zwykła” benzyna nie kosztuje jeszcze aż tyle, to trzeba szykować się na drożyznę. Jak mówią eksperci, widok 6 złotych, to coś do czego powinniśmy się powoli przyzwyczajać. – Jest drożej a taniej nie będzie, jeżeli OPEC nie wypuści więcej ropy na rynek – mówi Wojciech Jakubik z magazynu BiznesAlert.pl.

Ponad sześć i pół złotego trzeba było zapłacić w poniedziałek za paliwo 100-oktanowe na stacji Shella pod Łodzią. „Normalne”, 95-oktanowe było sporo tańsze i kosztowało około 5,50 zł. Niemal równie zawrotna była cena za bezołowiową 98-kę na stacji BP trzydzieści kilometrów dalej, przy zjeździe na Łowicz. Paliwo to kosztowało tam 5,99 zł. Powoli do rosnących cen musimy się przyzwyczajać.

Jak tłumaczą analitycy, wszystko spowodowane jest coraz droższą ropą. Za baryłkę zapłacimy 80 dolarów, czyli najwięcej od 4 lat, a cena dojdzie nawet do 90 dolarów. To m.in. efekt reakcji rynku na wyjście USA z porozumienia nuklearnego z Iranem.