W roku 2025 firmy, które w 2024 roku odnotują stratę finansową lub wykażą niską rentowność, będą musiały uregulować 10-procentowy podatek minimalny na rzecz fiskusa. Podatnik, który zapłaci podatek minimalny, będzie mógł go odliczyć od „klasycznego” CIT w zeznaniach składanych za kolejne 3 lata podatkowe.

Zgodnie z przepisami ustawy o CIT nowy podatek zapłacą spółki, które poniosły stratę z działalności operacyjnej (ze źródła przychodów innych niż zyski kapitałowe), jak i te, które mają udział dochodów w przychodach w wysokości nie większej niż 2 proc. (czyli mają niską rentowność). Minimalny podatek wynosi 10 proc. podstawy opodatkowania.

Podatek minimalny ma być formą przeciwdziałania unikania opodatkowania przez przedsiębiorstwa, które mimo znacznych przychodów wykazują minimalne lub zerowe dochody podatkowe. Idea jest taka, że mają go zapłacić podatnicy CIT, którzy ponieśli stratę albo osiągnęli udział dochodów w przychodach z działalności operacyjnej w wysokości nie większej niż 2 proc. Ma to odzwierciedlać zasadę, że przedsiębiorca nie jest altruistą, prowadzi działalność dla zysku, a skoro zysku nie ma, to znaczy, że go ukrył lub przetransferował np. za granicę”

Przepisy przewidują, że z podatku minimalnego wyłączone są m.in.: banki i instytucje finansowe, szpitale, przedsiębiorstwa komunalne, start-upy w pierwszych 3 latach działalności, tzw. podatnicy w kryzysie, a więc ci, którym przychody spadły w porównaniu z poprzednim rokiem o co najmniej 30 proc., spółki, których właścicielami są wyłącznie osoby fizyczne, mali podatnicy z przychodami do 2 milionów euro.

Podatku nie zapłacą także podatnicy postawieni w stan upadłości czy likwidacji, a także ci, którzy w jednym z trzech ostatnich lat mieli rentowność co najmniej 2 proc.