Koronawirus ponownie daje o sobie znać. W Polsce pojawiły się dwa nowe podwarianty – Nimbus i Stratus, które od kilku tygodni rozprzestrzeniają się w kraju. Lekarze podkreślają, że objawy mogą być nietypowe – pacjenci skarżą się m.in. na „gardło jak pocięte żyletkami” czy dolegliwości żołądkowe.

Eksperci nie mają wątpliwości: jesień, powrót uczniów do szkół i wzrost zachorowań na infekcje sezonowe oznaczają kolejną falę zakażeń. Notujemy pewne wzrosty zachorowań na COVID-19. To wskazuje na to, że powoli zbliżamy się do początku sezonu infekcyjnego – nadchodzi jesień, więc na pewno spodziewamy się wzrostu zakażeń grypą i wzrostu zakażeń koronawirusem – mówi w rozmowie z Medonetem Marek Waszczewski, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego.

Dodaje, że w dużej mierze za obecne przypadki odpowiadają podróże. Podróżując po całym świecie, przywozimy COVID-19 z różnych miejsc. Jeżeli w innych krajach notujemy wzrosty zakażeń, to w konsekwencji będą i u nas – wyjaśnił.

Wariant Nimbus (NB.1.8.1) powoduje wyjątkowo silny ból gardła, często opisywany przez pacjentów jako „żyletki w gardle”. Może też wywoływać objawy ze strony układu pokarmowego, takie jak nudności, biegunki czy zaparcia.

Stratus (XFG), nazywany przez specjalistów „wariantem Frankensteina”, ze względu na swoje rekombinowane pochodzenie daje podobne symptomy do wcześniejszych mutacji Omikrona – kaszel, katar, zmęczenie czy bóle mięśni.

Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH w pierwszej połowie sierpnia odnotowano 4172 zakażenia koronawirusem. To mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (13 742)