Pan Tomasz Rindfleisch przekazał do Muzeum odkryty przez siebie depozyt z II wojny światowej, na który natrafił w nieistniejącej obecnie wiosce Grünhoffen, która do II wojny światowej znajdowała się w okolicy Stawna (Gmina Kamień Pomorski).

Te niecodzienne znalezisko pan Tomasz odkrył około 2 lat temu przy fundamentach poniemieckiego domu. Na szczególną uwagę zasługują odkryte barwne kieliszki, które jak się ukazuje zostały wykonane w dość nietypowy sposób, a mianowicie z tzw. szkła uranowego – czyli szkła z domieszką związku uranu. Ciekawostką jest to, że od 2 połowy XIX wieku aż do lat 40-tych XX wieku uran dodawano waśnie do produkcji zastawy stołowej i przedmiotów codziennego użytku.

W końcu lat czterdziestych XX wieku popularność szkła uranowego raptownie spadła z powodu skojarzeń z bronią atomową i strachu przed promieniowaniem. Był to strach całkowicie nieuzasadniony, ponieważ niewielka aktywność promieniotwórcza wyrobów ze szkła uranowego nie stanowiła zagrożenia dla zdrowia. Współcześnie szkło barwi się uranem tylko okazjonalnie. Starsze wyroby ze szkła uranowego spotykane są w muzeach oraz są poszukiwane przez kolekcjonerów.

Poza kieliszkami, w depozycie znajdowało się również 5 dzbanków, 1 szklany półmisek, 3 szklane salaterki, 4 kubki, 7 filiżanek, 4 całe podstawki pod filiżanki, 1 metalowa szpatułka do ciasta, szklane wieczko od słoika, 3 fragmenty talerzyków i trzy fragmenty potłuczonych filiżanek. Prawdopodobnie depozyt w to miejsce trafił w marcu 1945 roku, przed ucieczką mieszkańców wioski na zachód.

W zeszłym tygodniu do naszego Muzeum trafił inny niezwykły depozyt z czasów II wojny światowej, przekazany przez przewodniczącego Grupy Eksploracyjno – Poszukiwawczej „Parsęta” Kołobrzeg pana Jana Orlińskiego. Został on przypadkowo odkryty podczas prac ziemnych prowadzonych przy poniemieckim gospodarstwie przez właściciela posesji, który następnie ofiarował go kołobrzeskiej grupie „Parsęta”. Niemcy uciekając ze swoich domów przez zbliżającą się armią radziecką i polską chowali zazwyczaj zakopując na swojej posesji to co dla nich było w danym momencie najcenniejsze. Wbrew pozorom nie były to żadne kosztowności i tym podobne rzeczy, a raczej to co byłoby im niezbędne po powrocie do domu i dałoby im gwarancje przeżycia przez kilka czy nawet kilkanaście dni w zawierusze wojennej. Najczęściej były to artykuły spożywcze, ciuchy, pościel, czy przedmioty związane z wykonywanym zawodem, np. krawieckie (igły, nitki, guziki). Były również depozyty w których ukrywano pamiątki rodzinne, tak jak to było z odkrytym w maju 2017 roku na Mazurach depozytem hrabiego Hansa Joachima von Finckensteina – właściciela dworu w Gubławkach. W depozycie oprócz pamiątek umieszczony był również testament hrabiego i pamiętnik pisany w czasie odbywania służby na froncie I wojny światowej. W tym roku do Muzeum Warmii i Mazur trafił depozyt aż 18 kanek odkrytych przez Grupę ” Medalion”, jest to jak dotąd największy depozyt odkryty na terenie naszego kraju. W imieniu Muzeum chciałbym podziękować panu Tomaszowi za przekazanie depozytu do naszej instytucji – mówi dyrektor Grzegorz Kurka.