Kiedy otrzymał telefon nie zastanawiał się ani chwili. Znany ze swojej empatii do zwierząt Poseł Artur Łącki bezpiecznie dostarczył chorą kotkę do Szczecina. Tam pośród nowej rodziny ma godnie dożyć swoich dni.

– W piątek rano telefon: „Artur, ratuj! Trzeba zabrać kota z Warszawy do Szczecina! Kot – a właściwie kotka – to uchodźczyni z Ukrainy, do tego chora na nowotwór. U rodziny ze Szczecina ma godnie dożyć swoich dni”. Bez zastanowienia powiedziałem: tak. Dopiero potem przyszła refleksja, czy aby na pewno sobie poradzę. Bo o ile psów miałem kilka, to z kotami nie mam żadnego doświadczenia. Ale z drugiej strony będzie przecież w klatce – napisał Parlamentarzysta.

Jak relacjonuje Łącki, kotkę na lotnisku trzeba było wyciągnąć z klatki. Okazało się, że zwierzak mimo trudnego losu jest bardzo ufny i bez problemu przeszedł kontrolę w hali odlotów.

– Oczami wyobraźni widziałem już siebie, jak dwie godziny później biegam po sali odlotów z klatką w jednym ręku, ze smaczkami w drugim, wołając „kici, kici” i błagając ją, żeby jednak dała się złapać. Dzięki Bogu, nic takiego się nie stało. Piękna biszkoptowa dama dała się wyjąć bez problemów i wtuliła. A po sprawdzeniu klatki nie chciała się już ode mnie odkleić. Lot minął nam spokojnie, a na lotnisku w Goleniowie, czekała na kotkę nowa rodzina. Okazuje się, że pomoc Ukrainie niejedno ma imię. A ja zacząłem się zastanawiać, czy we wrześniu, gdy będziemy zapraszać do naszego domu następcę Pegi, czasem nie doprosić też kociego towarzysza – zakończył Artur Łącki.

Wojna na Ukrainie trwa od ponad 150 dni. Transporty ze zwierzętami do naszego kraju organizuje wiele stowarzyszeń. Każdy z Was może pomóc.