Coraz chłodniejsze poranki i wieczory to sygnał, że czas pomyśleć o wymianie opon na zimowe. Eksperci przypominają, że nie warto czekać do pierwszego śniegu – opony letnie tracą przyczepność już przy 7 st. C, a kolejki do wulkanizatorów z tygodnia na tydzień rosną.

Choć kalendarzowa zima wciąż daleko, już początek października to moment, by pomyśleć o wymianie opon na zimowe. Kierowcy w Polsce często czekają do pierwszego śniegu, ale eksperci przypominają: to zdecydowanie za późno. Opony letnie tracą swoje właściwości, gdy temperatura spada poniżej 7 st. C – a właśnie takie wartości coraz częściej notuje się rano i wieczorem.

Wymiana opon na zimowe to nie tylko formalność, ale kwestia bezpieczeństwa. Guma w oponach zimowych ma inny skład – jest bardziej elastyczna w niskich temperaturach, co zapewnia lepszą przyczepność i krótszą drogę hamowania. Dodatkowo bieżnik o głębokości ok. 8 mm lepiej odprowadza wodę, błoto pośniegowe i śnieg.

Zimowe ogumienie można rozpoznać po oznaczeniu „M+S” (mud + snow) oraz symbolu trzech szczytów z płatkiem śniegu (3PMSF) – to właśnie ten drugi certyfikuje, że opona przeszła testy w warunkach zimowych.

Najlepszy moment na wymianę opon to okres, gdy średnia dobowa temperatura utrzymuje się poniżej wspomnianych 7 st. C – zazwyczaj dzieje się to w drugiej połowie października lub na początku listopada. Właśnie wtedy serwisy wulkanizacyjne zaczynają przeżywać prawdziwe oblężenie. Eksperci zalecają, by nie czekać do pierwszego przymrozku – kolejki mogą sięgać kilku dni, a umawianie wizyty „na ostatnią chwilę” często kończy się brakiem terminów.

Odpowiednio dobrane i wymienione na czas opony zimowe to gwarancja lepszej przyczepności, stabilności jazdy i przede wszystkim – bezpieczeństwa. Co istotne, po zmianie opon z letnich na zimowe należy pamiętać, aby raz w miesiącu sprawdzić ciśnienie w oponach – w chłodniejsze dni ciśnienie w kołach spada (ciśnienie zaniżone), a w cieplejsze rośnie (ciśnienie zawyżone).

W Polsce nie obowiązuje przepis nakazujący jazdę na oponach zimowych. Ich brak sam w sobie nie jest wykroczeniem, jednak w przypadku kolizji lub wypadku może zostać uznany za przyczynę zdarzenia i skutkować odpowiedzialnością kierowcy.