W sobotni wieczór (19.06) tuż po godzinie 22, strażacy z Kołczewa zostali zadysponowani do kolejnego nietypowego zdarzenia. Jak wynikało ze zgłoszenia, na terenie pola kempingowego w miejscowości Świętouść, młoda sowa wypadła z gniazda.
– Nasze działania po dojeździe na miejsce zdarzenia polegały na złapaniu przestraszonego zwierzęcia, a następnie ustaleniu czy nie wymaga ono interwencji lekarza weterynarii. Jak się okazało, mimo upadku z dużej wysokości, sowa nie odniosła obrażeń. Następnie przystąpiliśmy do próby umieszczenia zwierzęcia w jego gnieździe przy użyciu drabiny mechanicznej.
o kilkunastu minutach zwierzę cale i zdrowe zostało umieszczone w swoim gnieździe, obok którego całej sytuacji przyglądała się jego matka.
12 komentarzy
Anonim mówi:
cze 20, 2022
o godzinie 23:46
Gratulacje dla strazakow.
Sówka mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 20:25
Cudna jest. Swietna robota chłopaki. 🚒🥰
Anonim mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 17:12
A ja jestem ciekaw gdzie byli rodzice w tym czasie.
anonimka700 mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 16:31
Przesliczna jest:)) Dobrze, ze sa jeszcze ludzie , ktorzy kochaja zwierzeta…pozdro dla strazakow….bravissimi…jak to Wlosi zwykli mawiac:))
Anonim mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 15:15
Animalsi zeby tylko kasa byla
Wczasowicz mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 18:08
Zapisz się do osp i zarabiaj… nie nadążysz wydawać.
Anonim mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 14:50
Fajna sowka
Anonim mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 14:22
Młoda sowa nie wypadła z gniazda, nie została też porzucona przez swoich rodziców. Nadszedł po prostu czas, w którym młode sowy opuszczają gniazda, nie potrafiąc jeszcze latać.
Jest to naturalne zjawisko i mechanizm obronny tych ptaków. W ten sposób sowy zmniejszają ryzyko zabicia wszystkich piskląt przez drapieżniki takie jak kuny i jastrzębie, do czego mogłoby dojść, gdyby siedziały wszystkie razem w gnieździe. Rozproszenie się po okolicy oznacza rozproszenie ryzyka. Wczesne opuszczanie gniazd jest więc sowią strategią przetrwania.
Mała sowa, którą spotkamy w lesie, nie jest sama. Jest bacznie pilnowana przynajmniej przez jednego z rodziców, ma z nimi kontakt: przynoszą mu jedzenie, na które młode potrafią czekać godzinami, zachowując się naprawdę cicho. Przebywający w pobliżu rodzice są gotowi bronić swoich młodych przed drapieżnikiem.
Nie „porywajmy” więc piskląt, jeśli nie jesteśmy w stu procentach pewni, że są ranne lub że straciły swoich rodziców. Kiedy więc znajdziemy szarego puchatego pisklaka, najlepiej go nie dotykać.
Anonim mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 21:36
ciekawe…-dobrze wiedzieć na przyszłość
Anonim mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 14:12
Piękna.
Anonim mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 12:27
To podlot. Zaraz znowu wyskoczy a rodzice będą go karmić. Wystarczy dać spokój.
Zniesmaczony . mówi:
cze 19, 2022
o godzinie 11:43
Brawo strażacy .