Mimo obostrzeń część fryzjerów czy przedsiębiorców z branży kosmetycznej nadal oferuje swoje usługi z dojazdem do domów klientów. Minister zdrowia mówi o „skrajnej nieodpowiedzialności” i zapowiada, że takie osoby będą ścigane.

Pandemia szaleje, miejsc w szpitalach jest coraz mniej a w czwartek padł rekord zgonów. Mimo to część przedsiębiorców z zamkniętej branży beauty nadal pracuje i świadczy swoje usługi w domach klientów.

– Ja jestem pod wrażeniem pewnej beztroski. Jak można w sytuacji, w której liczba zgonów wynosi ponad 900 ryzykować czyimś zdrowiem i życiem – powiedział na antenie RMF FM minister zdrowia Adam Niedzielski.

Ogłoszenia osób, które świadczą usługi kosmetyczne i fryzjerskie mimo pandemii, można znaleźć w mediach społecznościowych. Pod takimi ogłoszeniami pojawia się sporo wpisów od zainteresowanych klientów.

 To, że ludzie oswajają wirusa nie oznacza, że on staje się mniej groźny. Widzimy, jaka jest sytuacja w szpitalach, to skrajnie nieodpowiedzialne – powiedział minister Niedzielski i zapewnił, że osoby nielegalnie świadczące usługi będą ścigane i karane.

Od soboty 27 marca zakłady fryzjerskie, salony kosmetyczne i cała branża beauty są zamknięte

Z

powodu lockdownu nie mogą działać także hotele, siłownie, lokale gastronomiczne i instytucje kultury, jak kina czy muzea.

Niedzielski odniósł się też do pytania o regionalizację obostrzeń. – W gruncie rzeczy teraz głównym wyznacznikiem podejmowania decyzji to nie jest nawet poziom zachorowań, ale sytuacja w szpitalach i dostępność respiratorów. To główny element, który różnicuje regiony. Są regiony, które same sobie nie radzą i pomagają im sąsiednie województwa – powiedział minister zdrowia.

Dodał, że taka sytuacja „jest raczej przesłanką za tym, żeby regionalizować też znoszenie obostrzeń”.

Zaznaczył, że obecnie woj. warmińsko-mazurskie – na które w pierwszej kolejności nakładano obostrzenia – wraz z woj. podlaskim ma teraz najlepszą sytuację epidemiczną w kraju. Dodał, że na razie jednak liczba dziennych zakażeń na 100 tys. mieszkańców jest nadal wysoka. Wynosi powyżej 30.

– Jeśli w przyszłym tygodniu będziemy widzieli, że ten poziom jest poniżej 30 zachorowań, to wtedy będzie to przesłanka, by tam wykonywać odważniejsze kroki niż w pozostałej części kraju – podsumował