– Wolontariat to ruch społeczny, który opiera się na bezinteresownej woli służenia innym ludziom. Wolontariat chrześcijański jest jedną z koniecznych form świadczenia o tym, że w Jezusie Bóg powołuje nas i uzdalnia do miłości braci i sióstr – mówi ks. Leszek Tokarzewski, w swoim kolejnym Słowie na Niedzielę.

Dziś moje przemyślenia krążą wokoło wolontariatu. Właśnie wolontariat to jedna z form miłości do bliźniego, czyli bezinteresowne angażowanie się w troskę o ludzi w potrzebie. Wolontariat to pomoc chorym, samotnym, biednym, uzależnionym a także bezradnym. Chrześcijański wolontariat trochę różni się od wolontariatu humanistycznego i może właśnie dlatego nie jest promowany w dominujących mediach społecznościowych. Wolontariat według Ewangelii wynika z miłości Boga do człowieka, a nie tylko ze spontanicznej wrażliwości na potrzeby innych. Po drugie, wolontariat chrześcijański ma głębsze cele. Wolontariat chrześcijański to nie karmienie głodnych czy odwiedzenie samotnych. To pomaganie bliźnim w rozwoju, rozwoju duszy.

Wolontariusz katolicki to ktoś, kto promuje człowieczeństwo, kto respektuje Dekalog i idzie drogą błogosławieństwa w życiu osobistym, w swojej rodzinie, w szkole, w pracy zawodowej, w środowisku, w którym przebywa na co dzień.

Celem wolontariatu nie jest udowadnianie samemu sobie czy też innym, że coś potrafię czy coś znaczę w społeczności. Wolontariusz, który tylko pozornie pomaga, nie jest porządnym chrześcijaninem. Porządny wolontariusz odwiedza chorych, działa w grupach charytatywnych czy też zbiera ofiary do puszek. Jego zaangażowanie jest dobrowolne i wynika z jego dobrej wolnej woli, a nie z jakichś wiążących norm. Pytany o motywy swoich działań, odpowiada:
„Bo tak trzeba”, „Bo tak postąpiłby każdy” i w końcu „Bo tak chce Bóg”!

Jan Paweł II o wolontariacie mówił :

„Jakże można nie zachwycać się tym, że we wspólnotach chrześcijańskich rozwijają się grupy wolontariuszy, które pragną służyć braciom, by w ten sposób budować bardziej sprawiedliwy i ludzki świat. Wolontariat stanowi znak i wyraz ewangelicznej miłości, która jest bezinteresownym darem z siebie samego – darem ofiarowanym bliźnim, zwłaszcza najuboższym i potrzebującym… „

Tym „słowem” pragnę podziękować wszystkim czytelnikom za wspólnie spędzony czas w mediach społecznościowych. Nowe zadnia duszpasterskie, które będę realizował nie pozwalają mi angażować się w to dzieło.