Od stycznia stawki VAT wrócą do normalnych poziomów, czyli do 23 proc., z wyjątkiem żywności. Co to oznacza w praktyce? Gazeta Wyborcza postanowiła wyliczyć co to oznacza dla portfela przeciętnego Polaka.

I tak, za 1 kWh prądu zapłacimy już nie 0,75 zł za kWh, tylko 0,87 zł za kWh. Dotyczy to zużycia do 2 tys. kWh rocznie, a w skali roku oznacza to wzrost o 247 zł z powodu wyższego podatku VAT. Jeśli ktoś przekroczy limit zużycia, wtedy za kWh zapłaci nawet 1,2 zł, czyli o 60 proc. więcej niż w tym roku.

Rośnie cena gazu – zamiast 23 groszy za kWh będzie kosztował między 0,27 zł a nawet 0,82 zł za kWh. Jak to odczujemy w portfelach? W przypadku osób, które gazu używają jedynie do gotowania (średnie zużycie według Urzędu Regulacji Energetyki to 1157 kWh rocznie), będzie podwyżka z 266 zł do 323 zł, czyli o 21 proc. W przypadku osób, które gazu używają do podgrzewania wody (średnie zużycie roczne 7177 kWh), koszt wzrośnie z 1650 zł do 2009 zł, czyli o 21 proc. W przypadku gospodarstw domowych, które używają gazu do ogrzewania mieszkań (średnie roczne zużycie 22 tys. kWh), opłaty wzrosną z 5,06 tys. zł do 6,16 tys. zł.

Mocno zdrożeje ciepło do ogrzewania mieszkań w blokach (ciepło systemowe). W tym przypadku trudno o dokładne wyliczenia, ale o ile ktoś w 2022 r. płacił np. 300 zł miesięcznie, to w 2023 r. zapłaci nawet 500-520 zł, czyli aż o 73 proc. więcej. To dlatego, że cena ciepła wzrośnie o 40 proc., a od wyższych stawek ciepła będzie liczony 23-procentowy VAT.

Bardzo mocno odczujemy natomiast wzrost cen paliw. VAT na paliwa wynosi obecnie 8 proc., a i tak litr oleju napędowego kosztuje średnio, według danych e-petrol, 7,6-7,8 zł. Cena benzyny 95 wynosi 6,49-6,61 zł. Podwyżka VAT do 23 proc. spowoduje, że trudno będzie zatankować np. olej napędowy tańszy niż 8,5 – 8,8 zł za litr.