Konar spadł na kobietę w skansenie!

O załamaniu znacznym pogody wiadomo już było 3 dni wcześniej. Czwartek był dniem spokojnym (jedyne co było niepewne to wielka czarna chmura idąca przez cały wolin) w porównaniu do tego co działo się np w sobotę tydzień wcześniej (zrywało wiaty, namioty, była ulewa – część sprzedawców (ubrania etc) miała zamoczony cały towar). W ciągu tygodnia padało na zmianę z mocniejszym wiatrem. 2 dni które pozwoliły na wysuszenie namiotów, butów ubrań to był piątek i sobota. Nie jest dziwne że skoro w końcu udało się wysuszyć wszystko a miała nadejść większa ulewa i wiatr niż to co było przez cały tydzień, ludzie zaczęli się pakować i jechać do domu. I wszystko było by ok gdyby organizatorzy bez problemu pozwolili ludziom wyjeżdżać – ale nie. Przy wyjeździe z festiwalu, nakaz podawania nazwy drużyny która wyjeżdża z informacją że tak postanowili organizatorzy – po co? można się domyślać że będą z tego wyciągnięte konswekwencje, ponieważ 15 lat wstecz jak ktoś wcześniej jechał nigdy czegoś takiego nie było. Tak samo pierwszy raz, od nie wiadomo jakiego czasu, nagle festiwal znalazł darmowe jedzenie i piwo dla rekonstruktorów (ale oczywiście w sobotę wieczorem jak wszyscy wiedzieli jaka pogoda się zbliża). Co do drewna/sanitariatów – tu nie ma nic do zarzucenia, jest tak jak było do tej pory. Ochrona też nie była agresywna. Sam osobiście żadnych wyzwisk nie słyszałem w stronę organizatorów ani ochrony. Bardziej chodziło o zrozumienie drugiej strony – ja rozumiem że festiwal ma swój plan który musi zrealizować – ale festiwal ma też drugą stronę – rekonstruktorów – bez tych 2 czynników festiwalu zrobić się nie da – a i tak od paru lat widać że robi się coraz mniejszy, a pojawia się w Polsce i za granica dużo innych festiwali na których pojawia się podobna liczba rekonstruktorów a i organizacja wydaje się być na wyższym poziomie. Reasumując – gdyby organizatorzy poszli na rękę rekonom (nie, godzina 13 w niedziele z informacja że można się spakować po całonocnej i całodziennej ulewie to nie jest pójście na ręke – szczególnie że wjazd samochodem na zabłocone pole, korek etc powodował że ludzie spakowani siedzieli nawet 3h) i pozwolili bez żadnej spiny/nerwów etc wyjechać w sobotę wieczorem, zapewne nikt do nikogo nie miał by pretensji.

Jako rekonstruktor dziękuję za dostęp do toalet i prysznicy 🥲.
Przy okazji, nie bronię Ragnara, ale dostęp do takich „rarytasów” jak toaleta, prysznic czy drewno (po które uczestnik nie musi jeździć) jest standardem na imprezie patrz Grunwald, Radzim, Templariada.
Nie wiem gdzie, Szanowna Uczestniczka jeździ, ale chyba nie wybiera dobrze tych Festiwali, skoro nic na nich nie ma.
Zdanie, o marudzenia młodych też jest głupim gadaniem. Dlaczego? A bo „młodziki” nie podejmują decyzji za drużyny, tylko doświadczeni i znacznie starsi rekonstruktorzy.

Często byłem przy wyjeździe z parkingu, aby ocenić sytuację i żadnych krzyków czy szatnazy od strony osób wyjezdzajacych nie słyszałem :)

To przestańcie się zachowywać jak małpy w zoo. A nie, przepraszam, małpy w zoo są miłe, nikomu nie ubliżają i nie chleją alkoholu.

” Cham ” bo ?

Zamknąć to ty możesz się w swoim domu

Cały Wolin to jeden wielki skansen.