– Nikt nie zabroni mi jako katolikowi wpłacać pieniędzy na Kościół, jeśli czuję taką potrzebę – mówi money.pl poseł PSL Marek Sawicki. Z naszych informacji wynika, że na likwidację Funduszu Kościelnego, co postulowała Koalicja Obywatelska, trzeba będzie poczekać dłużej niż pierwsze sto dni rządu.

Dariusz Wieczorek z Lewicy, negocjator umowy koalicyjnej, przyznaje, że zmiana dotychczasowego systemu wsparcia dla Kościoła nie nastąpi szybko.

Decyzja w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego zapadnie w ramach nowej dużej reformy podatkowej. Obiecaliśmy półroczne vacatio legis, więc ewentualne zmiany realnie mogą wejść w życie najwcześniej na początku 2025 roku – tłumaczy.

Wcześniej w kwestii Funduszu wypowiadał się Adrian Zandberg, współprzewodniczący Partii Razem (która jednak zdecydowała się nie wchodzić do rządu Donalda Tuska). – Wątpliwe jest to, że zajmujemy się utrzymywaniem kapelanów w wojsku, policji, nawet w administracji skarbowej. Na oddziałach szpitali brakuje pielęgniarek, ludzie organizują zbiórki, by ratować dzieciaki, a z drugiej strony wyrzucamy publiczne pieniądze na to, by utrzymywać szpitalnych kapelanów – mówił.

Fundusz Kościelny został utworzony w Polsce w 1950 roku na mocy dekretu ówczesnych władz komunistycznych. Na jego mocy państwo przejęło nieruchomości i inne składniki majątku Kościoła katolickiego. Po transformacji ustrojowej z 1989 roku Fundusz Kościelny zmienił swoją funkcję. Są z niego opłacane m.in. ubezpieczenie zdrowotne i społeczne duchownych wyznań zarejestrowanych w Polsce. Jest dotowany przez państwo – w 2022 roku kwota dotacji była rekordowa i wyniosła 200 mln zł.