Festyn dla Pauliny. „Pomóżmy jej wrócić do zdrowia”

Pieniądze są na operację nie tylko tego dziecka. Trzeba jedynie zmienić system wynagradzania urzędników. Po pierwsze praca w urzędzie to jest służba więc powinni zadowolić się pracą za pieniądze mniejsze niż średnia w produkcji. Ale mają za to komfort pewności zatrudnienia. I nabór na stanowiska urzędnicze powinien mieć dwa podstawowe etapy. Pierwszy weryfikacja potrzebnych umiejętności. Ale powinno to być podstawowe menu dostępne dla posiadacza matury. Drugi etap to rozgrywka pomiędzy wyłonionymi w etapie pierwszym. Etap ten powinien być aukcją holenderską. Czyli wygrywa ten kto jest skłonny pracować za niższą pensję. I zasady te powinny obowiązywać przy stanowiskach wybieralnych jak prezydent miasta. Pomiędzy dwoma kandydatkami, którzy otrzymają najwięcej głosów nie druga tura, ale licytacja holenderska. I radni bez diet. Kto chce być radnym to społecznie za własne pieniądze. Wszystko to dałoby ogromne oszczędności i urzędników, którzy chcą pracować, a nie narzekać i kombinować. I biorą ogromne pieniądze bo niby duża odpowiedzialność. To czy jakiś prezydent miasta został pociągnięty do odpowiedzialności np. za marnotrawstwo. Proste jak lampy w parku, które spokojnie można wyłączyć pomiędzy 00:00 a 4:00. Albo za uchybienie ustawie o finansach publicznych. Zanim się podejmie decyzję o podwyżkach np. za wywóz śmieci czy podatek od nieruchomości to trzeba przeanalizować działania oszczędnościowe.A można taniej tylko trzeba potrafić.

A NFZ nie może pomóc